Jako członek komisji wyborczej, miałem różne sytuacje. Dla niewtajemniczonych: podchodząc po kartę podaje się dowód (lub inny dokument ze zdjęciem i adresem), następnie składa podpis, iż odebrało się karty. Przychodzi [P]ANI, [M]arek (członek komisji):
[M] Dzień dobry, proszę podać ulicę i dokument.
[P] Piekielnych x/x (rzuca jednocześnie na stół kartę nfz).
[M] Przykro mi, musi być dokument ze zdjęciem.
[P] Jaki urwa dokument ze zdjęciem??
[M] Dowód osobisty, paszport, prawo jazdy.
[P] Ja pie*dole! Jacy wy jesteście je*nięci, ty urwa myślisz że mi łaskę robisz wydając mi kartę? Co za urwa banda kretynów. Chodź Małgosiu, (do koleżanki) tu jacyś popie*doleni ludzie pracują. Co za debile, itd, itp wychodząc.
Niby nic, bo to w Polsce taki foch to norma, ale parę minut później przyszedł dziadek, rocznik 1940 i podał nam kartę rencisty. Grzecznie (i z przykrością ze względu na stan zdrowia) wytłumaczyliśmy mu iż potrzebny jest dowód. Przeprosił, powiedział iż nie dowidzi i myślał że wziął dowód. Był pół godziny później z dowodem. Można? Można!
[M] Dzień dobry, proszę podać ulicę i dokument.
[P] Piekielnych x/x (rzuca jednocześnie na stół kartę nfz).
[M] Przykro mi, musi być dokument ze zdjęciem.
[P] Jaki urwa dokument ze zdjęciem??
[M] Dowód osobisty, paszport, prawo jazdy.
[P] Ja pie*dole! Jacy wy jesteście je*nięci, ty urwa myślisz że mi łaskę robisz wydając mi kartę? Co za urwa banda kretynów. Chodź Małgosiu, (do koleżanki) tu jacyś popie*doleni ludzie pracują. Co za debile, itd, itp wychodząc.
Niby nic, bo to w Polsce taki foch to norma, ale parę minut później przyszedł dziadek, rocznik 1940 i podał nam kartę rencisty. Grzecznie (i z przykrością ze względu na stan zdrowia) wytłumaczyliśmy mu iż potrzebny jest dowód. Przeprosił, powiedział iż nie dowidzi i myślał że wziął dowód. Był pół godziny później z dowodem. Można? Można!
usługi
Ocena:
736
(786)
Komentarze