Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18384

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kolejna historia, w której piekielny został pokonany piekielnymi metodami.

Kilka lat temu moja rodzinka, mieszkająca ze mną po sąsiedzku, miała przez pewien czas problem w postaci telefonicznego prześladowcy. Prześladowanie polegało na tym, że o najdziwniejszych porach dnia i nocy dzwonił telefon, a po odebraniu w słuchawce słychać było tylko obleśne sapanie.

Początkowo takie telefony nie zdarzały się często, więc były zwyczajnie ignorowane, ale po pewnym czasie zdarzało się i kilka w ciągu dnia a potem jeszcze perę w nocy. Gdzieś to próbowali zgłaszać, coś tam się działo w temacie, ale raczej bezskutecznie - telefony z różnym nasileniem, ale wciąż się powtarzały. Numer ciężko było zmienić bo był to jednocześnie numer firmowy wujka.

Któregoś pięknego wieczoru starsza część rodzinki opuściła mieszkanie w celach rozrywkowych, zostawiając młodszą część (czyli dwóch synków, wtedy ok. pięcio- i siedmio- letnich) pod okiem babci. Babcia wysłała dzieci do łóżek i zaczęła zbierać porozrzucane zabawki, kiedy rozległ się dźwięk telefonu. Odebrała i usłyszała jedynie sapanie i wzdychanie. Wkurzyła się nie na żarty i zwyzywała osobnika po drugiej stronie od zboczeńców i degeneratów, ale takie krzyki nie robiły na nim żadnego wrażenia. Niewiele myśląc złapała ze stosu dziecięcych zabawek gwizdek (taki z kulką w środku) i z całej siły dmuchnęła, przykładając go do mikrofonu słuchawki. Efekt? Głuche telefony już nigdy się nie powtórzyły, jedynie dzieci musiały zostać wysłane do łóżek po raz kolejny :)

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 877 (925)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…