Noc, zimowa, grudzień zeszłego roku. Miejsce akcji - całodobowe TESCO. Wracałem do domu z kilkudniowego wypadu do rodziny kilkaset kilometrów od domu. Jako, że śpiący nie byłem, to postanowiłem wdepnąć na zakupy, w końcu lodówka pusta.
Ogólnie kupowanie w nocy to bajka, niemal zero ludzi, cisza, spokój. Blisko godzinę zeszło mi na załadowanie praktycznie całego wózka. Staje w kolejce do kasy, zaczynam wykładać swoje zakupy, wtem wyrasta obok mnie młoda kobieta, z paczką pampersów i jakąś kaszką lub czymś podobnym (nie mam dzieci i miał raczej nie będę, więc się nie znam na takich produktach). Zapytała na wpół zaspanym głosem czy mogłaby stanąć przede mną, bo dziecko w domu głodne, z mężem. W sumie dla mnie żaden problem - i tak kasowanie moich produktów potrwa wieczność. Pani podziękowała, ustawiła się przede mną i nagle "JEB!". Odwracam się, a tam - tak, zgadliście - Moher Commando! I to w dodatku w zimowym kamuflażu! Wózkiem oberwałem tak mocno, że sam Pudzianowski zgiąłby się w pół. To co po chwili usłyszałem, zwaliło mnie z nóg jednocześnie zrzucając moją szczękę do podłogi.
[M]oher: Spier*alaj alfonsie, ku*we puściłeś, to i mnie puścisz turbanie jeden.
W tym momencie mój umysł wskoczył na wyższe obroty i padła riposta - może i niekulturalna, ale miałem przynajmniej pewność że piekielna zrozumie.
[J]a: Przykro mi, ale cudzej ku*wy nie przepuszczę.
Babcia strzeliła karpika i siedziała już cicho. Reszta kasowania przebiegła spokojnie.
Swoją drogą, wiedzieliście, że moherowe babcie robią nocami zakupy?
Ogólnie kupowanie w nocy to bajka, niemal zero ludzi, cisza, spokój. Blisko godzinę zeszło mi na załadowanie praktycznie całego wózka. Staje w kolejce do kasy, zaczynam wykładać swoje zakupy, wtem wyrasta obok mnie młoda kobieta, z paczką pampersów i jakąś kaszką lub czymś podobnym (nie mam dzieci i miał raczej nie będę, więc się nie znam na takich produktach). Zapytała na wpół zaspanym głosem czy mogłaby stanąć przede mną, bo dziecko w domu głodne, z mężem. W sumie dla mnie żaden problem - i tak kasowanie moich produktów potrwa wieczność. Pani podziękowała, ustawiła się przede mną i nagle "JEB!". Odwracam się, a tam - tak, zgadliście - Moher Commando! I to w dodatku w zimowym kamuflażu! Wózkiem oberwałem tak mocno, że sam Pudzianowski zgiąłby się w pół. To co po chwili usłyszałem, zwaliło mnie z nóg jednocześnie zrzucając moją szczękę do podłogi.
[M]oher: Spier*alaj alfonsie, ku*we puściłeś, to i mnie puścisz turbanie jeden.
W tym momencie mój umysł wskoczył na wyższe obroty i padła riposta - może i niekulturalna, ale miałem przynajmniej pewność że piekielna zrozumie.
[J]a: Przykro mi, ale cudzej ku*wy nie przepuszczę.
Babcia strzeliła karpika i siedziała już cicho. Reszta kasowania przebiegła spokojnie.
Swoją drogą, wiedzieliście, że moherowe babcie robią nocami zakupy?
TESCO ;)
Ocena:
886
(936)
Komentarze