Jestem właścicielem serwisu komputerów i innej wszelkiej elektroniki, to też sąsiedzi czasem zjawiali się w sprawach związanych z komputerami.
Sobota, wieczór, jakoś tak się złożyło, że zalegałem na kanapie przed telewizorem bez sensu przerzucając kanały. Zaczęło się już "ostrzejsze" wydanie programów w TV, więc musiało być w okolicach północy. Nagle dzwoni dzwonek - pierwsze skojarzenie - samotna sąsiadka z przeciwka, była w ciąży i umówiliśmy się, że w razie czego może na mnie liczyć. Pędem otwieram drzwi potykając się w przedpokoju o psa i owszem, widzę sąsiadkę, ale z parteru w wieku 65+. Była to kombinacja typowej damulki i rasowego mohera w najwyższym stopniu wtajemniczenia. Zanim zdążyłem zapytać o cokolwiek sąsiadka wyskoczyła z tekstem, żeby nie powiedzieć z rozkazem:
[M]oher: Wydrukujesz mi psalmy na jutro.
[J]a: Słucham?
[M]: Psalmy, na jutro potrzebuje, na mszę, wydrukujesz mi.
[J]: Czy pani wie która jest godzina?
[M]: I tak nie śpisz.
Mózg zamroczony kilkoma browarami dość topornie zbierał się do wrzucenia wyższego biegu, lecz nagle - eureka!
[J]: Dobrze, ile to będzie stron?
[M]: Sześć. Ale jeszcze dla trzech koleżanek.
[J]: Czyli cztery razy sześć sztuk. Razem 24 sztuki po 1zł za kartkę daje 24zł. Usługa w godzinach nocnych liczona podwójnie i plus 50% za ekspresowe wykonanie. Razem... - tu naprawdę z wielkim trudem przyszło mi liczenie, browarek dał się we znaki - ...razem to będzie 72 złote. Życzy pani sobie fakturkę, czy wystarczy paragon?
[M]: Ty antychryście jeden, ty za święte rzeczy chcesz brać pieniądze?
[J]: W takim razie również życzę pani spokojnej nocy, dobranoc.
Zamknąłem drzwi i poszedłem z psem coś przekąsić.
Sobota, wieczór, jakoś tak się złożyło, że zalegałem na kanapie przed telewizorem bez sensu przerzucając kanały. Zaczęło się już "ostrzejsze" wydanie programów w TV, więc musiało być w okolicach północy. Nagle dzwoni dzwonek - pierwsze skojarzenie - samotna sąsiadka z przeciwka, była w ciąży i umówiliśmy się, że w razie czego może na mnie liczyć. Pędem otwieram drzwi potykając się w przedpokoju o psa i owszem, widzę sąsiadkę, ale z parteru w wieku 65+. Była to kombinacja typowej damulki i rasowego mohera w najwyższym stopniu wtajemniczenia. Zanim zdążyłem zapytać o cokolwiek sąsiadka wyskoczyła z tekstem, żeby nie powiedzieć z rozkazem:
[M]oher: Wydrukujesz mi psalmy na jutro.
[J]a: Słucham?
[M]: Psalmy, na jutro potrzebuje, na mszę, wydrukujesz mi.
[J]: Czy pani wie która jest godzina?
[M]: I tak nie śpisz.
Mózg zamroczony kilkoma browarami dość topornie zbierał się do wrzucenia wyższego biegu, lecz nagle - eureka!
[J]: Dobrze, ile to będzie stron?
[M]: Sześć. Ale jeszcze dla trzech koleżanek.
[J]: Czyli cztery razy sześć sztuk. Razem 24 sztuki po 1zł za kartkę daje 24zł. Usługa w godzinach nocnych liczona podwójnie i plus 50% za ekspresowe wykonanie. Razem... - tu naprawdę z wielkim trudem przyszło mi liczenie, browarek dał się we znaki - ...razem to będzie 72 złote. Życzy pani sobie fakturkę, czy wystarczy paragon?
[M]: Ty antychryście jeden, ty za święte rzeczy chcesz brać pieniądze?
[J]: W takim razie również życzę pani spokojnej nocy, dobranoc.
Zamknąłem drzwi i poszedłem z psem coś przekąsić.
Moher Commando!
Ocena:
869
(919)
Komentarze