Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18454

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na tej stronie wiele jest historii o piekielnych moherach i ich stosunku do ludzi, lecz mimo to chciałabym się z Wami podzielić tą która mnie najbardziej zszokowała.
Jeśli chodzi o te "przemiłe" staruszki to nie raz miałam z nimi utarczki, ale ta sytuacja jest wyjątkowo nietypowa. Będzie długo, ale nie da się tego skrócić.

WSTĘP
Moja przyjaciółka jest (lub raczej była) w siódmym miesiącu ciąży. Utnę wszystkie spekulacje, jesteśmy osobami pełnoletnimi. Tego "pięknego dnia" moja przyjaciółka Ola (imię zmienione) poprosiła mnie o spotkanie. Jako iż dawno jej nie widziałam postanowiłam do niej pojechać. Na spotkaniu gorąco poprosiła mnie bym została matką chrzestną jej jeszcze nienarodzonego synka. Oczywiście zgodziłam się :) Więc postanowiłyśmy świętować ten fakt w naszej ulubionej budce z kebabem ;)

AKCJA WŁAŚCIWA
Idziemy więc chodnikiem, w kierunku tej nieszczęsnej budki, rozmawiając o jakichś bzdetach. Chodnik był dość wąski, więc we dwie ledwo tam się mieściłyśmy. Jak ktoś chciał nas obejść to, albo Go przepuszczałyśmy, albo szedł po trawniku, ale mówił krótkie "przepraszam" więc się odsuwałyśmy. Niestety pojawiła się ONA. Nie zauważyłyśmy jej bo szła za nami. Zamiast przeprosić tak jak wszyscy wepchnęła się między nas, przy okazji uderzając siatkami z zakupami (których jak na takie chuchro miała bardzo dużo) i poszła dalej. Pewnie bym to zignorowała gdyby nie fakt, że uderzyła tymi torbami nie tylko mnie, ale i Ole, która trzymała się niepewnie za brzuch, krzywiąc z bólu. Nie wytrzymałam. Nikt nie będzie bił mojego nienarodzonego chrześniaka! Ja[J] Piekielna[P] Ola[O]
[J] A "przepraszam" to nie łaska?!
Staruszka odwróciła się do mnie z mordem w oczach
[P] Ja takich gówniar nie będę za nic przepraszać! Rozp**przyły się na całym chodniku i myślą, że są nie wiadomo kim!
[J] Jakoś nikt przed panią nie miał z tym problemu!
[O] Pani mnie uderzyła brzuch... Ja jestem w ciąży...
Miała bardzo słaby głos i nadal trzymała się za brzuch
[P] A ch*j mnie obchodzi ten Twój bękart! Jak się ktoś k*rwi to niech nie myśli, że porządni ludzie będą to tolerować! Takie jak wy powinno się sterylizować! Żeby nie rodziły takich degeneruchów (tak powiedziała) jak wy!
Mówiąc to coraz bardziej się do nas przybliżała. Wyjęłam więc telefon i zaczęłam ją nagrywać. Sama do końca nie wiem po co, ale jak się później okazało nagranie się przydało.
[J] Wezwę policje! Zobaczymy co ona na to powie! Myśli pani, że można bezkarnie bić kobiety w ciąży?!
Zbliżyła się do mnie tak, że czułam od niej zapach jakichś mdłych perfum.
[P] A zaje*ać wam mocniej?
No nie wiem jak by to było w waszym przypadku, ale mnie zamurowało totalnie.
[J] Proszę bardzo, będę miała nagranie na policję.
Naszą wymianę zdań przerwała Ola
[O] Wera... Ja chyba rodzę...
Gdy piekielna to usłyszała od razu uciekła (nie wiedziałam, że staruszki są tak szybkie) nie goniłam jej jednak bo musiałam pomóc przyjaciółce.
Wezwałam więc karetkę i policję. Obie instytucje przyjechały dość szybko. Po dowiedzeniu się do jakiego szpitala ją zabierają, złożyłam zeznania policjantom, jednocześnie pokazując nagranie. Mówili, że zrobią co w ich mocy, żeby złapać te kobietę, bo bicie kobiety ciężarnej jest karalne (nie pamiętam dokładnie co mówili, bo byłam zdenerwowana) Byli na tyle mili, że zawieźli mnie po wszystkim do szpitala i życzyli zdrowia dla dziecka.
Ola urodziła dwa miesiące przed terminem, więc dziecko od razu zabrali do inkubatora. Przy okazji powiadomiłam jej rodzinę i narzeczonego o zaistniałej sytuacji. Żadne z nas nie wierzyło, że tamtego babsztyla da się złapać, ale byliśmy w błędzie.

Tydzień później (wczoraj) jadę sobie spokojnie autobusem i słucham muzyki, gdy autobus zatrzymuje się na przystanku i do pojazdu wchodzi... Tak zgadliście. Piekielna! Chyłkiem przemknęłam do kierowcy i poprosiłam o zablokowanie drzwi, bo w autobusie, jest kobieta ścigana przez policje.
W międzyczasie piekielna zaczęła się wykłócać z jakimś chłopakiem o miejsce w autobusie, wrzeszcząc, że ona stara, chora i siły nie ma!
Wtedy do akcji wkroczyłam ja.
[J] Żeby stać to pani siły nie ma, ale żeby uderzyć kobietę ciężarną to już pani ma?! Gratuluję! Moja koleżanka przez panią urodziła przed terminem! A panią czeka przejażdżka radiowozem!
Cały autobus zamilkł i obserwował piekielną, która nabierała coraz dziwniejszych kolorów na twarzy. Ja w międzyczasie zadzwoniłam po policje.
Załamaną piekielną funkcjonariusze odprowadzili do samochodu. Odgrażała się karą boską, ale nie specjalnie się tym przejęłam.

Teraz spokojnie czekam na jakieś wezwanie na policje w sprawie złożenia dodatkowych zeznań.

Nie wiem jaką piekielna dostanie karę i szczerze nie wiele mnie to interesuje. Mam tylko nadzieje, że dotrze do niej jakie konsekwencje mogło mieć to co uczyniła. Ola i jej rodzina czekają tylko na słowo "przepraszam". Mam nadzieje, że to życzenie się spełni.

Chodnik i autobus

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 925 (1001)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…