Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18473

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio pojawiło się trochę historii o notatkowych sępach. Dodam też coś od siebie.

Godzina 6.30 rano,poprzedniego dnia do późna robiłam projekt. Zajęcia na jedenastą, więc dźwięk telefonu zerwał mnie ze słodkiego snu. Dzwoniła koleżanka- nazwijmy ją A.

A: Cześć, obudziłam Cię?
J: Tak
A: Aha, bo wiesz, potrzebuję notatek ( żadnego zwyczajowego przepraszam)
J: Jakich?
A: Z matematyki, to podwiozłabyś je dzisiaj( pewnie jeszcze pod blok)
J: Niestety nie, bo mam je w tym samym notesie co notatki z prawa, a za 2 dni jest kolokwium.
A: Żaden problem, po prostu wyrwij je dla mnie! ( w tym momencie obudziłam się zupełnie)
J: A. Jak sobie to wyobrażasz, że ja wyrwę kartki z zeszytu i co potem z nimi zrobię? Możesz podjechać i je sobie ode mnie skserować, nie mogę ich wyrwać
A: TO NIE! i usłyszałam piękny trzask słuchawki.


Mniej asertywna była moja koleżanka, która pożyczyła zeszyt od matematyki naszej uczelnianej Blondi.
Na dwa dni, przedłużyło się na 2 tygodnie. Po upomnieniach Blondi zgodziła się oddać zeszyt, niestety ona nie zna Warszawy i nie może podwieźć zeszytu do pracy koleżanki.
Na nic się zdały tłumaczenia, że to dwa przystanki metrem w przeciwną stronę niż na uczelnię, a z metra przecież korzysta.
Uparła się na złote tarasy, bo jedzie po puder. Koleżanka więc zwolniła się w końcu z pracy i wściekła pojechała do złotych tarasów po zeszyt. W drodze powrotnej zauważyła, że z zeszytu zginęły spisane i naszykowane na egzamin wzory matematyczne. Bagatela kilka stron, egzamin był dwa dni później...

uczelnia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (224)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…