Krótka, lekko straszna ale nie do końca piekielna przygoda z dresami.
Godziny późno wieczorne, wychodzę z psem na spacer. Po załatwieniu psich potrzeb, wracamy do mieszkania. Jakieś 300-400m od bloku podbija dwóch dresów. Pierwsza myśl - cholera, nie mam telefonu, nie mam portfela, nie skroją mnie, więc będzie wpie*dol. Po chwili myśl druga - przecież mam psa, ugryzie jednego, drugi ucieknie ,więc chyba będę żył.
Podeszli do mnie i jak na komendę zdjęli swoje zakapturzone bluzy. W głowie myśl "no ku*wa pięknie, pedały mi się trafiły, jakby nie mogli tylko wpie*dzielić". Wtem odzywa się ten większy.
[D]res: Ty, psiarzu, który z nas ma większe muły?
[J]a: No ty... - I pokazałem ręką na tego większego.
[D] (zwracając się do kolegi) - A widzisz Krzychu, wygrałem. Wypie*rzaj po żelki.
I sobie poszli.
Godziny późno wieczorne, wychodzę z psem na spacer. Po załatwieniu psich potrzeb, wracamy do mieszkania. Jakieś 300-400m od bloku podbija dwóch dresów. Pierwsza myśl - cholera, nie mam telefonu, nie mam portfela, nie skroją mnie, więc będzie wpie*dol. Po chwili myśl druga - przecież mam psa, ugryzie jednego, drugi ucieknie ,więc chyba będę żył.
Podeszli do mnie i jak na komendę zdjęli swoje zakapturzone bluzy. W głowie myśl "no ku*wa pięknie, pedały mi się trafiły, jakby nie mogli tylko wpie*dzielić". Wtem odzywa się ten większy.
[D]res: Ty, psiarzu, który z nas ma większe muły?
[J]a: No ty... - I pokazałem ręką na tego większego.
[D] (zwracając się do kolegi) - A widzisz Krzychu, wygrałem. Wypie*rzaj po żelki.
I sobie poszli.
Osiedle
Ocena:
1070
(1162)
Komentarze