Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18572

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opisująca problemy dla przyszłych rodziców chrzestnych.
Osobiście jestem ateistą, mieszkam na peryferiach miasta i 2, czy 3 uliczki dalej mieszka moja koleżanka, załóżmy Hania.
Hania miała zostać matką chrzestną i potrzebowała świstka od swojego Proboszcza, że może tą matką być.
Dzwoni do mnie zapłakana, bo ja zawsze, wszystko załatwię a jej ksiądz nie chce wydać, "bo nie".

Należy tu nadmienić, że Hania jest bardzo wierząca, w każdą niedzielę chodzi na mszę i uczęszcza na religię (4 osoby/31 w klasie).

No to podniosłem zwłoki, i pojechałem. Hania zapłakana siedzi przed plebanią (Plebania to 2 piętrowy luksusowy dom i 4 garaże...).

Wchodzimy do kancelarii, i tu akcja właściwa:

Ksiądz-Czego znowu?
J-Podobno nie chce pan wystawić Hani potwierdzenia możliwości zostania Matką Chrzestną.
K-To bezbożnica, nie było jej na ostatniej mszy w niedzielę!!!
H-Byłam chora.
K-Jasne, chora, pewnie się puszczałaś!!!

Tu wyprowadziłem Hanię do poczekalni i powiedziałem, że zaraz wrócę.

J-Wystawi to ksiądz, czy chce mieć ksiądz problem?
K-A co ty mi gówniarzu możesz zrobić?
J-Mogę księdzu dać po mordzie, za obrażanie kobiet.
K-No już, nie ma się co tak denerwować, zaraz wystawię, i wystawił w 30 sek.

Wiem, że nie było to najlepsze zachowanie, ale każdy, kto mnie zna potwierdzi, że nie jest bezpieczne dla otoczenia wyprowadzanie mnie z równowagi...

księża

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (265)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…