Jestem pracownikiem marketu.
Pewnego razu kumpel z pracy zauważył jak na sklepie pewien klient do swojej torby od laptopa (którego nie miał) pakuje około 30 opakowań kawy (każda za około 20-30 zł). Zgłosił ten fakt ochroniarzowi stojącemu przy bramce. Kolega stanął parę metrów dalej i obserwuje akcje. Klient kasuje produkty, oczywiście kaw nie wyjął, przechodzi koło ochroniarza i ten go puszcza. Kolega wielkie zdziwienie, właśnie klient wyniósł towar warty prawie 1000 zł. Podchodzi do ochroniarza i pyta:
Kolega: - Czemu go nie zatrzymałeś, przecież pokazałem ci dokładnie który to klient?
Ochroniarz: Bo bramki nie piszczały.
Ochroniarz wyleciał za to z pracy, a centrala była oburzona jego niekompetencją. Na jego usprawiedliwienie powiem, że na ochronę do nas przyjmują ludzi z ulicy, a szkolenie trwa godzinę.
Pewnego razu kumpel z pracy zauważył jak na sklepie pewien klient do swojej torby od laptopa (którego nie miał) pakuje około 30 opakowań kawy (każda za około 20-30 zł). Zgłosił ten fakt ochroniarzowi stojącemu przy bramce. Kolega stanął parę metrów dalej i obserwuje akcje. Klient kasuje produkty, oczywiście kaw nie wyjął, przechodzi koło ochroniarza i ten go puszcza. Kolega wielkie zdziwienie, właśnie klient wyniósł towar warty prawie 1000 zł. Podchodzi do ochroniarza i pyta:
Kolega: - Czemu go nie zatrzymałeś, przecież pokazałem ci dokładnie który to klient?
Ochroniarz: Bo bramki nie piszczały.
Ochroniarz wyleciał za to z pracy, a centrala była oburzona jego niekompetencją. Na jego usprawiedliwienie powiem, że na ochronę do nas przyjmują ludzi z ulicy, a szkolenie trwa godzinę.
sklepy
Ocena:
590
(616)
Komentarze