Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18728

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytam tutaj wiele historii o tym jacy to ci kurierzy piekielni, zatem jako były (z 6 letnim stażem) kurier, postanowiłem pokazać to z drugiej strony.

Najczęstszym zarzutem w stosunku do kuriera jest fakt, iż nie chce on przyjechać w godzinach popołudniowych, a nawet wręcz wieczornych. Zrozumiałym jest w sumie to dla mnie w przypadku dużych przesyłek (duży sprzęt AGD i RTV i ogólnie przesyłki gabarytowe). Ale tutaj kilka historii odnośnie przesyłek małych, często za niezbyt dużym pobraniem.

Dodam też od razu, że kurierzy nie mają obowiązku posiadania pieniędzy do wydania (klient wie ze ile zamawiał więc powinien mieć przygotowaną kwotę), oczywiście każdy z nas zawsze z rana rozmienił swoje, aby jednak nie utrudniać sobie i klientowi.

Tyle przydługawego wstępu przejdźmy do akcji właściwej.

Zawsze z rana obdzwaniałem klientów indywidualnych, aby ułożyć sobie jakoś trasę (nie miałem kłopotów z podjazdem do zakładu pracy w innym miejscu niż mój rewir). Jak każdego dnia obdzwoniłem paczki i podjeżdżam do pierwszej [K]lientki.

J: Dzień dobry, kurier.
K: Co pan odp... , nie widzi pan na paczce, że godzina dostawy, to 18?? Jest pan pie... nieukiem, debilem, co czytać nie umie? (Nadmieniam, że dzwoniłem i mimo, że pracę kończyłem zazwyczaj po 8 godzinach o 15, nie miałem kłopotu z paczkami awizowanymi na 18, jeżeli tylko klienta złapać nie mogłem).
J(nie wzruszony): To będzie 139,82 zł.
K(niemal się zapowietrzyła i poszła po pieniądze, po chwili wrócił i rzuciła mi jak psu 200zł): Masz.
J: Przykro mi ale nie będę miał wydać, nie ma pani może drobniej?
K(jej twarz nabrała koloru purpury): To po ch... przyjeżdżasz, ku... nie myty. Wyp... i przyjedź o 18 jak będziesz miał wydać debilu. - I jeszcze wiele, wiele innych epitetów.

Sytuacja druga. Podjeżdżam pod blok do klientki, która jest przedstawicielem i regularnie do niej przychodzi dużo kartonów, które wrzucam jej do garażu.

J(przez domofon): Dzień dobry, kurier. Mam dla pani kilka kartoników.
K: Niech pan przyjedzie o 20.
J: Ale czemu? Przecież jest pani w domu.
K: Nie chce mi się teraz wychodzić, poza tym wieje, masz przyjechać o 20. (Od kiedy przeszliśmy na TY?)
J: To jestem zmuszony zostawić awizo.
K: Chyba cię po...!!! Zresztą rób jak sobie chcesz i tak sku... przyjedziesz wtedy kiedy będę chciała!!

Sytuacja trzecia. Idę z przesyłką do klienta, jest w domu, wpuszcza mnie na klatkę, podchodzę do drzwi, szykuje papiery, a ten otwiera, zabiera paczkę i zamyka drzwi. Nie obyło się bez interwencji policji...

To trzy pierwsze lepsze historie z jednego dnia!! Zatem mimo wszystko prosiłbym o zrozumienie, kurierzy to też ludzie, mający dom, rodziny i uczucia, często robiący koszmarne nadgodziny (w okresie świątecznym zdarzało się jeździć do 2 w nocy!!).

Koszalin

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 592 (670)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…