nikus369
Celem wprowadzenia: mieszkam na jedenastym piętrze w 15-piętrowym budynku. Windy (2) są ustawione tylko na parzystych piętrach, to znaczy jeśli ktoś chce pojechać na moje piętro, to może wysiąść albo na piętrze dziesiątym i wejść wyżej, albo zejść z dwunastego.
No i właśnie przez takie ustawienie wind, administracja rozpoczęła "przenoszenie" wiekowych mieszkańców do niskich kamienic. Skutkuje to ogromną ilością nowych mieszkańców. I niekoniecznie to mili sąsiedzi...
Często zdarzało się, że po wejściu do windy, ktoś z "nowych" stwierdzał, że pojedzie tą drugą, bo ta na jego piętro nie jeździ. To jest już dla mnie, mojej rodziny i reszty "długomieszkających" sąsiadów normalka.
Zdziwiło mnie jednak zachowanie pewnej pani, którą miałam okazję dzisiaj zobaczyć pierwszy raz w życiu.
Weszłam do windy, nacisnęłam posłusznie "12" i drzwi powoli zaczęły się zamykać. Nagle usłyszałam zdesperowany krzyk wołający politowania:
- Noż ku*wa, muszę znowu pół godziny na tą pier*oloną windę czekać!
Otwarłam drzwi.
Do środka weszła kobieta w średnim wieku. Drzwi zaczęły się już zamykać (dzień dobry ani dziękuję nie usłyszałam...), a pani coś się przypomniało i wyskoczyła do mnie z takim tekstem:
- Ej, zapomniałam poczty sprawdzić. Weź mi potrzymaj (podała mi swoją torbę z zakupami), a ja sprawdzę, czy coś nie przyszło.
I z bananem na twarzy wybiegła z windy do skrzynek. Po dwóch minutach (specjalnie sprawdziłam czas, bo ostatnio mojemu tacie udało się pobić rekord 20sekund na odcinku winda-skrzynki) wróciła i głośno zaklęła, że nie miała żadnej poczty, a ona tak lubi kartki świąteczne (Święta? WTF? W październiku?!).
Po czym zaczęła szukać swojego piętra. Zgadnijcie - wcisnęła piętro "2", a potem zeszła na pierwsze piętro.
Jaki z tego wniosek? Miała tak samo blisko z parteru, co z tego drugiego piętra. Zastanawia mnie, czy nie wiedziała o tym, czy chciała całemu światu zrobić na złość (wstrzymała ruch jednej windy na blisko 6 minut).
Boże, ratuj od takich sąsiadów!
No i właśnie przez takie ustawienie wind, administracja rozpoczęła "przenoszenie" wiekowych mieszkańców do niskich kamienic. Skutkuje to ogromną ilością nowych mieszkańców. I niekoniecznie to mili sąsiedzi...
Często zdarzało się, że po wejściu do windy, ktoś z "nowych" stwierdzał, że pojedzie tą drugą, bo ta na jego piętro nie jeździ. To jest już dla mnie, mojej rodziny i reszty "długomieszkających" sąsiadów normalka.
Zdziwiło mnie jednak zachowanie pewnej pani, którą miałam okazję dzisiaj zobaczyć pierwszy raz w życiu.
Weszłam do windy, nacisnęłam posłusznie "12" i drzwi powoli zaczęły się zamykać. Nagle usłyszałam zdesperowany krzyk wołający politowania:
- Noż ku*wa, muszę znowu pół godziny na tą pier*oloną windę czekać!
Otwarłam drzwi.
Do środka weszła kobieta w średnim wieku. Drzwi zaczęły się już zamykać (dzień dobry ani dziękuję nie usłyszałam...), a pani coś się przypomniało i wyskoczyła do mnie z takim tekstem:
- Ej, zapomniałam poczty sprawdzić. Weź mi potrzymaj (podała mi swoją torbę z zakupami), a ja sprawdzę, czy coś nie przyszło.
I z bananem na twarzy wybiegła z windy do skrzynek. Po dwóch minutach (specjalnie sprawdziłam czas, bo ostatnio mojemu tacie udało się pobić rekord 20sekund na odcinku winda-skrzynki) wróciła i głośno zaklęła, że nie miała żadnej poczty, a ona tak lubi kartki świąteczne (Święta? WTF? W październiku?!).
Po czym zaczęła szukać swojego piętra. Zgadnijcie - wcisnęła piętro "2", a potem zeszła na pierwsze piętro.
Jaki z tego wniosek? Miała tak samo blisko z parteru, co z tego drugiego piętra. Zastanawia mnie, czy nie wiedziała o tym, czy chciała całemu światu zrobić na złość (wstrzymała ruch jednej windy na blisko 6 minut).
Boże, ratuj od takich sąsiadów!
blok
Ocena:
515
(599)
Komentarze