Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18897

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja z poczekalni do punktu pobrań materiałów do badań działającego przy szpitalu.

Godziny poranne, w poczekalni około 15 może 20 osób miedzy innymi ja w pierwszych miesiącach ciąży.
W pewnym momencie do poczekalni wchodzi dziewczyna, troszkę przy kości, ale też w widocznej, a nawet bardzo widocznej ciąży, na moje oko już około ósmego miesiąca.
Dziewczę widać blade jak ściana, a na czoło zaczyna wychodzić jej pot, więc pyta czy mogłaby wejść bez kolejki, gdyż bardzo źle się czuje, a ma tylko skierowanie na badanie krwi (ile by zajęło pielęgniarce samo pobranie krwi? pewnie ze 3 min nie więcej).

Babcie i dziadkowie siedzący w poczekalni podnieśli krzyk, że każdy tu źle się czuje, że każdemu i każdej z nich jest słabo, że jak ona w ogóle śmie pchać się bez kolejki i jaka to ona jest bezczelna.
Na drzwiach do gabinetu widniała tabliczka napisana niemalże wołami CIĘŻARNE PRZYJMOWANE SĄ POZA KOLEJNOŚCIĄ!
Nie zważając więc na krzyki i lamenty moherków (jeden dziadzio twierdził nawet że on to już prawie umiera) powiedziałam głośno:
- Niech pani wchodzi ciężarne mają pierwszeństwo.
O mało nie zostałam zabita wzrokiem przez owych umierających. Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i weszła do gabinetu, a po kilku minutach przyszły po nią pielęgniarki i zabrały na górę pewnie na oddział ginekologiczny, a może już na porodówkę bo i to przecież było możliwe.

Kiedy z kolei ja opuszczałam już teren szpitala zobaczyłam jak ów dziadzio, który twierdził, że umiera byleby tylko nie wpuścić ciężarnej bez kolejki, stoi na chodniku z jakimś napotkanym kolegą, plotkuje w najlepsze i już nie umiera.

służba_zdrowia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 482 (526)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…