Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18908

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dość późno nauczyłam się jeździć na rowerze, dlatego swój pierwszy pojazd tego typu dostałam jak miałam 12lat. Rower był przedmiotem na którym bardzo mi zależało i chyba fakt, że tak bardzo na niego czekałam "źle" na niego podziałał.

Były to jeszcze czasy, kiedy ludzie większość rzeczy kupowali na giełdzie, bazarze itd. Mój dziadek, który był osobą kupującą mi wymarzony prezent nie dał sobie przemówić do rozumu, że może by w sklepie, zaparł się na bazar. A, że doskonale wiedział, że ani babci, ani mnie jego pomysł nie leży pewnej niedzieli wyszedł na rzekomy spacer,a wrócił z rowerem.

Rower niestety działał średnio. Usterek było kilka, ale najpoważniejszą było to, że w ogóle nie dział hamulec. Postanowiliśmy więc oddać go do naprawy, a w okolicach domu mojego taty, gdzie zazwyczaj jeździłam znajdował się sklep/serwis rowerowy. Poszłam tam więc z babcią i tatą.

Facet, właściciel sklepo-serwisu długo rower oglądał. Znalazł masę usterek (w sumie chociaż tyle dobrze, że się ich dopatrzył, a nie twierdził, że wszystko przecież sprawne) i zaczął biadolić nad tym,że to zepsute, to nie dokręcone to takie srakie i owakie. Ewidentnie grał pozę w stylu "pokażę im że wszystko zepsute a potem jak naprawię, to będą tak wdzięczni, że zapłacą więcej".

Co ma kluczowe znaczenie dla historii w trakcie tej diagnostyki pojazdu mój rodziciel zorientował się, że rower, mimo iż kupiony na bazarze, pochodzi z firmy pana z którym toczyła się rozmowa.

[f]acet po skończeniu swojej mowy z mocą dorzucił:
[f] Ja nie wiem! No proszę państwa, ja naprawdę nie wiem! Co za debil mógł taki rower sprzedać?!
W tym momencie tata mówi :
-Cóż, tak się składa, że pan....

Mina kolesia była bezcenna. Chciałabym umieć to opisać, ale brakuje mi słów :P Jedyny ubogi opis jaki mogę przedstawić to stwierdzenie, że zrobił się bordowy w jednej sekundzie, oczy wyszły mu z orbit, zapowietrzył się, i nawet ja, chociaż gówniara domyślałam się, że grozi mi coś w rodzaju ataku serca. Ojciec postanowił go jakoś "uspokoić" więc mówi :
-Ale niech się pan nie martwi, pan naprawi te wszystkie usterki w promocyjnej cenie i będziemy kwita.

Niestety już po naprawie się okazało, że serwis pana był takiej samej jakości - hamulce w moim góralu już nigdy nie były sprawne :P

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 99 (119)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…