Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18926

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Widzę, że ostatnio sporo jest o kurierach więc i ja podzielę się swoją "przygodą".

Tytułem wstępu trzeba zaznaczyć, że w rodzinnym samochodzie zepsuł się jeden z amortyzatorów. Na szczęście był na gwarancji więc po tym jak tata zadzwonił do sklepu pod Warszawę aby to zgłosić, przyszedł czas na wysyłkę. Następnego dnia popatrzyłem na oferty cenowe i wybór padł na firmę na O. Zadzwoniłem około 09:00 do lubelskiej siedziby (bo ta jest mi najbliższa) i po kilku minutach rozmowy ustaliłem warunki odbioru przesyłki. Zaznaczę też, że towar miałem zapakowany, więc kurier musiał wypisać tylko kwitek i w drogę.

Około 12:00 dzwoni telefon. Odbieram (podałem swój nr bo tata w pracy)
[K]urier: Dzień dobry, jestem kurierem, miałem odebrać przesyłkę. Czekam przy bloku nr 8. Proszę przyjść.
[J]a: Jak to pod blokiem 8? Przecież podałem inny adres.
[K]: To widocznie zaszła pomyłka, ale proszę przyjść bo ja nie będę się pchał między te bloki.

W tym momencie po raz pierwszy wzięła mnie nerwica. Nie mieszkam w dużym mieście więc chyba nie problem podjechać pod mój adres. Do tego dookoła bloku są nowe parkingi więc nie byłoby problemu z zaparkowaniem nawet TIRa z naczepą. No ale nic, przesyłka ważna bo samochód rozebrany w garażu, tata nie ma jak dojeżdżać do pracy więc ogień z rury, 3 min i jestem na miejscu. Jak tylko zobaczyłem kuriera to już czułem, że będą problemy (młody koleś w przeciwsłonecznych okularach w białej oprawce, do tego wydawało mu się, że wykonuje najważniejszą pracę i od niego zależą losy świata więc nie można przeszkadzać mu w egzystencji).

[J]: Dlaczego pan nie zajechał pod mój adres?
[K]: Bo widocznie pani przyjmująca zlecenia źle usłyszała.

Fakt, jeden i osiem brzmią tak podobnie. Szczególnie jak powtarza się adres minimum dwa razy. Kurier wypisał list przewozowy (był na sklep, nie na prywatne mieszkanie) i zaśpiewał za to 57zł! W kieszeni miałem 40zł bo z panią telefonistką ustaliłem cenę ~30zł. Kurier jednak stwierdził, że takie są ceny i on na to nie ma wpływu. Tutaj nerwica znów dała znać o sobie. No nic, zabrałem paczkę i do domu. Nie trzymają się zasad to nie, nie są jedyną firmą kurierską.

Jednak sytuacja miała inny finał. Wszystko przez (albo dzięki) mamę, która nie lubi być oszukiwana i zawsze walczy o swoje nawet w takich sytuacjach. Dawaj więc, dzwoni do Lublina i pyta o to zlecenie. Traf chciał, że odebrała inna pani, która tak jak kurier, wyceniła paczkę na 57zł. Mama poprosiła więc o rozmowę z tą kobietą, która przyjęła zlecenie jednak tamta nagle wyparowała. W sumie w biurze było ich trzy, ale żadna z nich nie wzięła takiego zlecenia. Pomyślałem więc, że ten kurier to było takie widmo niczym Latający Holender. Mama już cała w nerwach, prosi więc o nazwiska, ale nie dowiedziała się bo te panie nie chciały podać.

Koniec końców, sprawa trafiła do siedziby głównej w Warszawie. Mama opowiedziała całą historię, podała dokładny czas podania zlecenia i została zapewniona, że zostaną wyciągnięte konsekwencje. Na koniec usłyszała, że kurier jutro znów będzie, ale tym razem już za ~30zł.

kurierzy

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 306 (376)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…