Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19053

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka dni temu poszłam do kościoła na różaniec, ponieważ przygotowuje się do bierzmowania. Trochę zwlekałam, bo tą ceremonie powinnam już dawno mieć za sobą. W każdym bądź razie siedząc sobie w ławce i już odmawiając różaniec podchodzi do mnie moher.
[Moher]: Może byś się przesunęła?! - wydarła się
Nie przypominam sobie żebyśmy przeszli na TY. Nie było to zbyt kulturalne, no ale nic posłusznie się przesunęłam nic nie mówiąc. Nie będę się wdawała w jakieś przepychanki słowne, bo może mi się humor popsuć. Po za tym jestem osobą spokojną, no ale jak już ktoś zajdzie mi za skórę to powiem szczerze jestem chamska.

Siedzę zagłębiając się w modlitwę. Jakieś dzieci z tyłu szepczą. Babka zaczyna się co jakiś czas odwracać i rzucać mordercze spojrzenia dzieciom. Nagle jak się wydarła no młodzież to nie mało spadłam z klęcznika.
[M]: Tu jest Kościół! Tu się nie rozmawia!
Rozumiem, w kościele nie powinno się rozmawiać, ale te dzieci szeptały i nikomu nie przeszkadzały.
Połowa ludzi zebranych obejrzała się. Zresztą się nie dziwie. Że tak powiem ′wiochę′ zrobiła.
Dzieci się uciszyły, ja spokojnie nadal pogrążyłam się w modlitwie, ale nie na długo. Moher bowiem wypatrzył swoją znajomą. Miałam nie fart, bo jej znajoma siedziała po prawej stronie przede mną (moher siedział po mojej lewej). Więc babka prawie przywaliła mi w twarz po to tylko, aby szturchnąć znajomą i jej pomachać. Szlag mnie trafił.
[M]: Zamienisz się że mną miejscami? - zapytała mnie.
Nic się nie odzywałam tylko zamieniłam się z nią miejscami. Moher zaczął szturchać ową znajomą, która najwyraźniej nie chciała rozmawiać z ową PIEKIELNĄ.
[JA]: Tu jest kościół. Tu się nie rozmawia. - powiedziałam spokojnie.

Babka już się nie odzywała, a ja jakoś dotrwałam do końca różańca.

kościół

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (235)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…