Czas skrobnąć relacje z kolejnej historii z bardzo odległych czasów. Akcja miała miejsce w gimnazjum, do którego uczęszczała bardzo duża grupa dzieci z pobliskiego domu dziecka. Sytuacje pamiętam bardzo dobrze.
Działo się to podczas rozdawania sprawdzianów z matematyki. Ogólnie oceny były dość dobre, ale mój kolega z ławki jako jedyny załapał się na niedostateczny. Niby nic, czasem się zdarza, ale komentarz nauczycielki... szkoda gadać. Przy oddawaniu sprawdzianu koledze powiedziała:
- Matka dodawać nie nauczyła, czy po ojcu jesteś taki głupi?
Tak, dobrze myślicie... kolega nie miał ani mamy, ani taty - był z domu dziecka. Sprawa odbiła się szerokim echem aż w kuratorium, piekielna nauczycielka po kilku tygodniach już w tej szkole nie uczyła.
Działo się to podczas rozdawania sprawdzianów z matematyki. Ogólnie oceny były dość dobre, ale mój kolega z ławki jako jedyny załapał się na niedostateczny. Niby nic, czasem się zdarza, ale komentarz nauczycielki... szkoda gadać. Przy oddawaniu sprawdzianu koledze powiedziała:
- Matka dodawać nie nauczyła, czy po ojcu jesteś taki głupi?
Tak, dobrze myślicie... kolega nie miał ani mamy, ani taty - był z domu dziecka. Sprawa odbiła się szerokim echem aż w kuratorium, piekielna nauczycielka po kilku tygodniach już w tej szkole nie uczyła.
szkoła
Ocena:
728
(758)
Komentarze