Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19242

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dzwoni dziś do mnie kuzynka, że jej młody potrzebuje szyszek do szkoły i prosi żebym przeszła się do lasu koło mnie, trochę ich pozbierać. Ok. Jestem w lesie, zbieram ′sysunie′, cisza, spokój. Błogo.
Nagle słyszę za sobą trzask łamanych gałązek, świst powietrza i sapanie. Dzik? Nieee. Pani staruszka. Kojarzę kobietę, jeździ rowerem do lasu jakieś 2 razy dziennie zbierać szyszki, gałązki i różne takie co natura z drzew zrzuci.

Przybieram uśmiech na twarz, mam już mówić dzień dobry, co by na kulturalne dziecko wyjść. Ale chwila... Czemu ona patrzy na mnie jakby chciała mnie zabić i czemu tak pędzi w moją stronę?
(P)ani starsza - Złodziejka! Zostaw moje szyszki!
(J)a - Dzień dobry. Ładna pogoda. Pani też na szyszki?
(P) Zostaw je! One są moje.
(J) Aha, ale spoko. Las duży, dla pani wystarczy, a ja tylko kilka wezmę.
(P) Ale one są moje! Ten teren jest mój! Jak chcesz szyszek, to idź dalej szukać! Ja jestem za słaba żeby biegać w głąb lasu!
Patrzę na jej rower postawiony obok drzewa. Biedna pani, taka słaba... Faktycznie. Dzisiaj widzę na rowerze tylko 2 worki szyszek...
(J) Spokojnie, wezmę kilka szyszek i już mnie nie ma.
(P) Słyszała co powiedziałam?! Te tu szyszki są moje! W tej okolicy wszystkie są moje! Tam dalej są bezpańskie, a te mi zostaw!
(J) Nie chce mi się tam iść. Wezmę kilka i zmykam.
(P) Zostaw ty mi te szyszki cholero jedna, bo jak cię walne zaraz jakimś kijem...!
I odwróciła się, szukać tego kija. Ja korzystając z okazji zgarnęłam z 10 szyszek i zwiałam.

O co tyle hałasu? Ale jednak humor mi poprawiła...

Las

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 711 (795)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…