Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19352

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podzielę się historią po części zabawną, a po części piekielną. Działo się to kilka lat temu w pewnym sklepie odzieżowym, nazwa nieistotna, bo piekielnymi byli klienci sklepu, a nie jego obsługa.

Tu małe wyjaśnienie: Średnio znam się na dzieciach, ale ponieważ mam siostrzenicę w wieku ok. pięciu lat, to wiem, że dziecku trzeba najpierw powiedzieć, co robi źle, a dopiero później na to dziecko krzyczeć :-)

Zamierzałam kupić dżinsy i bluzkę, po wybraniu kilku modeli ubrałam się do przymierzalni. Przymierzam więc bluzki i spodnie i nagle widzę w lustrze, jak chłopiec lat około dziewięciu odchyla kotarę i po prostu sobie na mnie patrzy. Dobrze, że było mało klientów, bo tak szeroko odsunął tą kotarę, że każdy kto by stał w pobliżu, tez mógłby sobie mnie obejrzeć w całej okazałości.

Powiedziałam głośno do malca
(ja): Przestań! Nie wolno tak ludziom zaglądać do przebieralni!

Chłopczyk zniknął. Po chwili znów zauważyłam w lustrze, jak zagląda, tym razem jedna odchylił tylko maleńki skrawek, tak, żeby móc wsadzić przez szczelinę swój ryjek, a jednocześnie żeby była jak najmniejsza szansa, że to zauważę. Zanim zdążyłam zareagować, (p)ani (z)e (s)klepu powiedziała do bachora:
(pzs): zostaw panią, nie wolno zaglądać.

Przebieram się dalej, aż nagle widzę tego małego patafiana, jak znów zagląda ukradkiem, tym razem z drugiej strony kotary. Tym razem ryknęłam:
(ja): Wynoś się!!! Co ty sobie myślisz smarkaczu!!!

A teraz najlepsze: trzy kabiny ode mnie byli rodzice dzieciaka, widzieli i słyszeli całą sytuację. Nie zrobili ABSOLUTNIE nic, a usłyszałabym, gdyby choć spróbowali upomnieć gówniarza, żeby nie podglądał ludzi. Natomiast gdy wyszłam z przebieralni, spojrzałam na nich, a oni patrzyli na mnie takim dziwnym wzrokiem. Nie, nie niechętnym, raczej takim spłoszonym, jak gdyby moje zachowanie było całkowicie bezpodstawne, w związku z czym należy się obawiać, że i ich zaraz ochrzanię zupełnie bez powodu (szczerze: przeszło mi to przez myśl, większość moich znajomych pilnuje, aby ich pociechy nie naprzykrzały się obcym) Eee, no tak, przecież ich syn to tylko małe, słodkie dzieciątko, zrozumienie co robił źle znacznie przekracza możliwości umysłowe każdego dziewięciolatka na świecie. Pewnie ich zdaniem powinna byłam zaprosić szczyla do kabiny i cierpliwie wyjaśnić: spójrz, tak wygląda mój staniczek, a tu majteczki...

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 115 (175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…