Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19353

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio, gdy stałam samotnie w aptecznej kolejce, byłam świadkiem dosyć ciekawej wymiany zdań :).
Pora była dosyć późna, więc wszyscy stali, czule tuląc się do ściany i czekając na swoją kolej. Przede mną osób było od groma, więc z wielką ciekawością słuchałam, kto przyszedł po tabletki na ból gardła, kto po syrop na kaszel, a kto ma problemy z oddawaniem moczu. Nie działo się jednak nic fascynującego - aptekarka, choć wolna jak żółw, wcale na piekielną nie wyglądała.

Jednak w końcu mogłam obejrzeć sobie przedstawienie, bo przyszła kolej na pewną młodą parę. On wysoki, świetnie zbudowany, z drobną, ale równie śliczną kobietką pod pachą. Na początku widziałam tylko jej nogi, ale w końcu dostrzegłam, co tak usiłowała schować w torsie swojego faceta - miała obie (!!) ręce w gipsie.
Nie, to jeszcze nie koniec, ja dopiero się rozkręcam - przejdźmy więc do sedna.
Odzywać się będą: [M]ężczyzna, [K]obieta i [A]ptekarka.
M: Poproszę prezerwatywy.
Niektórzy już wiedzą, że wedle niektórych farmaceutek nie-z-tego-pokolenia w takiej sytuacji ostatnim rozwiązaniem jest wyciągnięcie ręki i podanie klientowi prezerwatyw. Tym razem, przed próbą nawrócenia niewiernych, pani postanowiła zbadać grunt - i co widzi? Żonatego faceta i jakąś ślicznotkę! Tego nie można tak zostawić.

A: A co, żony w domu nie ma?

Facet, prawdopodobnie przyzwyczajony, uśmiechnął się tylko i poinformował panią, że jego żona właśnie spoczywa na jego piersi.
Tutaj złamane ręce drobnej kobietki zostały chyba zauważone, bo pani piekielna uznała, że zagadka została rozwiązana - poznałam to po charakterystycznej żarówce nad głową, a może po minie detektywa Monka...?

A: No tak! Wiadomo! Kobieta, biedna, rączki ma złamane, a ty od razu ją wykorzystałeś! I to jeszcze ślub wziąłeś, żeby legalnie było! (jej słów dokładnie nie pamiętam, więc przepraszam, że wyglądają naturalnie, jak gra polskich aktorów w M jak Miłość).

Mina faceta z zaskoczonej szybko przerodziła się w dosyć rozbawioną, a potem na nowo przybrała obraz nieco znudzonej (a może pełnej litości? trudno stwierdzić).

M: No cóż, rozgryzła mnie pani... Znalazłem, tą to, połamaną laskę, więc czym prędzej uprowadziłem ją do samochodu i zawiozłem do sądu, aby móc ją bezkarnie dymać, ile zechcę. Związałem jej jeszcze nogi, żeby nie uciekła, ale się bałem, że mi ciernie samochód porysują, także, niestety, musiałem je zdjąć.

Droga pani natychmiast wytrzeszczyła oczy, najwyraźniej Spiderman i Rysiek z Klanu właśnie zaprosili ją na lot małym fiatem, rozpędzonym do prędkości dźwięku, w kosmos. Po odłożeniu gałek ocznych na miejsce stwierdziła, że mężczyzna kłamie.

M: No jak to? Nie widzi pani, jaka wyczerpana?
Po tym tekście poprosiła grzecznie o firmę i rozmiar i pognała do magazynu :)
Końcówka:
K: Wiesz co, Konrad...
M: Co?
K: Jak tak cię słucham... To się zastanawiam, jakie ty pornosy oglądasz, jak mnie w domu nie ma.

apteka

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 737 (831)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…