Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19375

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak może część już z Was wie, jestem osobą dość podłego wzrostu (159cm), z nadprogramowymi kg i dość przeciętną urodą, najczęstszy ubiór - glany, bojówki, bluza i słuchawki w uszach, lecz mimo tego jestem posiadaczką osobistego Narzeczonego, który jest przystojny, inteligentny i ma naprawdę zajebiste ciało. To tyle tytułem wstępu.
Teraz do rzeczy.

Miałam, proszę ja Was, koleżankę jeszcze z podstawówki. No może trochę więcej jak koleżankę, ale mniej jak przyjaciółkę. Sporo o sobie wiedziałyśmy, spotkanka nad piwkiem i głębokie dysputy na temat "czemu z tych facetów tacy idioci". Koleżanka owa, jest moim zupełnym przeciwieństwem - wysoka, szczupła, z tych co nogi ma do szyi, ubrana niczym prosto z żurnala, nigdy nie narzekała na brak adoratorów, czym ja niestety nie mogłam się pochwalić, więc większość rozmów toczyła się właściwie wokół jej, różnej maści i intensywności, romansów.

Lecz nadszedł ten czas gdy ktoś wreszcie połakomił się na me wątpliwej jakości wdzięki, ba, nawet wyznał miłość do grobowej deski, co okrasił dodatkowo jednym z najpiękniejszych pierścionków jakie w życiu widziałam. Koleżanka ta, dziwnie tą wiadomość przyjęła, nawet twierdziła, że nic z tego nie będzie, bo "to nie jest facet dla mnie". Mówię sobie, ok, twierdź co chcesz, nawet jeśli jeszcze Go nie spotkałaś (jakoś nie było okazji).

Po paru miesiącach lekkiego ochłodzenia stosunków (gdyż jej usilne próby nakłonienia mnie do zerwania z Lubym, działały mi zwyczajnie na nerwy, a motywy jakimi się kierowała poznałam dopiero później), spotkaliśmy się na jednej z domówek u wspólnych znajomych, gdzie zarówno my jak i ona mieliśmy nocować, gdyż domek położony jest kawałek od miasta.
Impreza jak to impreza, rozkręcała się, procenty miło szumiały w głowie, lecz wypity alkohol ma to do siebie, że lubi wyjść z człowieka w najmniej odpowiednim momencie.

Głęboko po północy, kiedy wszyscy spali w bardziej lub mniej dogodnej pozycji, usłyszałam zew natury z wyraźnie zaznaczonym kierunkiem na wc. Wyplątałam się z objęć Kochania i udałam w określonym kierunku.
Gdy wróciłam, zobaczyłam scenę która zagotowała mi krew w żyłach. Żmijka wpakowała się na moje miejsce i wtula w klatę Lubego jakby nic innego w życiu nie robiła (Kochanie Moje ma tak twardy sen, że bomba mogłaby wybuchnąć, a On co najwyżej przekręciłby się na drugi bok). Ja wrzask, co ona sobie myśli, że chyba jej się współrzędne pomyliły i ma w tym momencie zabierać dupę z mojego posłania (i od chłopa).
Pobudziłam wszystkich, w tym, o dziwo, Lubego, który był bardzo zdziwiony co robi obca panna na jego torsie i bardzo stanowczo ją od siebie odsunął (ha! nigdy nie zapomnę tej miny, jakby dotykał czegoś obrzydliwego). Reszta Znajomych widząc co się dzieje, kategorycznie wyprosiła dziewczynę,choć byli nawet na tyle mili, że zamówili jej taksówkę, oczywiście na jej koszt. W ten sposób zakończyła się całkowicie nasza znajomość.

Rano, gdy już wszyscy się obudzili, dokonano oświecenia mnie i Lubego. Jak się dowiedzieliśmy:
-mój ją zgwałcił
-uwiódł, okradł i zostawił
-tylko okradł
-kłamał, że zostawi mnie dla niej
-była z nim w ciąży (ale poroniła)
-wyjechali na tydzień w góry (dokładnie w tych samych dniach kiedy mój wyjechał do innego miasta.. z moim ojcem na fuchę)
-oświadczył się jej
-byli ustalić datę ślubu
-jest impotentem (jak się to ma do ciąży??)
-jestem z nim tylko dla pieniędzy (no ciekawe których;>)
Nie mówili nam tego wcześniej, gdyż nie chcieli nam psuć nerwów, każdy i tak znał prawdę, tylko nikt nie wiedział, czemu ona wymyśla te bajki.

Wspomniałam, że w końcu się dowiedziałam, jakie motywy nią kierowały. Otóż, po wielu prośbach, namowach jedna z moich koleżanek, która również była na w/w domówce, poszła wreszcie na "jedno piwko" z nią (bo ona tęskni, płacze po nocach, bardzo żałuje, nie wie co w nią wstąpiło etc), mając oczywiście małą misję dowiedzenia się czemu tamta usiłowała zniszczyć mój związek. Panna miała już odpowiednio w deklu i się wygadała - "nie pozwoli by taki gruby kaszalot jak ja, wcześniej wyszedł za mąż niż ona, kiedy ona nawet nie może sobie znaleźć faceta na stałe".
I jak to skomentować?

koleżanka

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 776 (866)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…