Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19462

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia autobusowa. Ale od początku.

Pracowałam w markecie. Od rana już źle się czułam, ale zwaliłam winę na niewyspanie i przyszłam do pracy jakby nigdy nic. Niestety, gdy zostały już dwie godziny do końca zmiany, poczułam się naprawdę źle. Tak jakbym miała wysoką gorączkę. Zaczęłam słaniać się na nogach, było mi słabo i niedobrze, a twarz mi płonęła wielkimi rumieńcami. Kierowniczka kas stwierdziła, że w takim stanie nie mogę pracować, zdjęła moją kasetkę, rozliczyła mnie i puściła do domu.
Ale pozostało pokonanie drogi autobusem. W autobusie od razu usiadłam na wolnym siedzeniu z zamiarem bezpiecznego dojechania do domu po książeczkę i udania się do lekarza, bo już naprawdę ledwie stałam.

Chyba na drugim przystanku do autobusu wtoczyło się sporo ludzi w tym moi ulubieni staruszkowie. Ale ja niestrudzenie siedziałam.
Jedna kobieta około 50 lat stanęła nade mną i tako rzecze:
- Młoda jest, co siedzi?
- Jestem chora i nie mam siły stać.
- Ta, jasne, nie ma siły. A imprezować ma siłę? Ach, wy młodzi. Upita jesteś (od kiedy to my na Ty?), widać po tobie z daleka. Wstawaj.
- Nie jestem upita. Jestem chora, mam gorączkę i nie mam siły wstać, bardzo mi przykro z tego powodu.

Na nic się zdały moje tłumaczenia, nie miałam już nawet siły się kłócić. Jakiś dziadek złapał mnie za ramię i podciągnął, (stać nie miał siły, ale podnieść mnie miał siłę, choć do bardzo chudych się nie zaliczam!), moje osłabione ciało nie stawiało oporu i po chwili byłam już na nogach, a on sam klapnął na moje miejsce.
- Siedź sobie, Stasiu, siedź. - Odezwała się kobieta. - Ty jesteś starszy, ty musisz siedzieć. A ta pijaczka niech stoi.
Może i wyglądałam na pijaną, bo dosłownie się chwiałam i mało nie zwymiotowałam. Ale nie byłam do ciężkiej anielki pijana. Złapałam się rurki i... nie pamiętam, co było dalej, bo obudziłam się na podłodze, okrążona kilkoma głowami.

Jedna z kobiet, jak się okazało pielęgniarka, potwierdziła, że nie jestem pijana, bo nie czuć alkoholem i że mam na 100% wysoką gorączkę. Słyszałam to jak przez mgłę, bo byłam jakby "nietutejsza". Ale min dziadka, który mnie zdjął z siedzenia i kobiety mu towarzyszącej nie zapomnę nigdy. Nie wezwano pogotowia, bo nie chciałam. Uparłam się, że sama dojdę do domu, mam niedaleko itp, już nie pierwszy raz zdarzyło mi się zemdleć i to nic strasznego, od tego się nie umiera.
Kobietka, która wysiadała na tym samym przystanku, co ja i znała mnie z widzenia, a ja ją, zaproponowała, że odprowadzi mnie do domu.

Szkoda, że niewielu starszych ludzi wie, że nie zawsze młody człowiek = zdrowy, silny i może stać.

autobus

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 595 (647)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…