Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19477

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie przeglądam sobie piekielnych (chwilowy spokój w domu), przerwał mi dzwonek do drzwi. Dowiedziałem się, że jestem %$#^#@%**% sadystą, znęcającym się nad zwierzętami i w najbliższym czasie grozi mi sprawa sądowa i najazdy Animalsów do których również skarga na mnie dotrze... :O

No to od początku...
Mieszkam obecnie w starym wieżowcu, umiejscowionym w pobliżu dwóch sporych uczelni wyższych, pewnie dlatego spora liczba mieszkań jest tutaj wynajmowana przeróżnym studentom, którzy często (przynajmniej raz w roku ;) się zmieniają, więc średnio się zna kogoś z 6 czy 7 piętra. Tym bardziej, że urzęduję na 1. piętrze, więc odpadają wspólne przejazdy windą.

Bodajże na początku ubiegłego tygodnia rozmawiałem z jedną starszą, za to ′stałą′ sąsiadką. Takie tam sąsiedzkie pierdoły, ale kobiecina poinformowała mnie, że w bloku problem jest, bo któraś inna sąsiadka widziała w swoim mieszkaniu myszy. Trochę mnie to zdziwiło, ale no cóż zdarza się. Sprawa miała być zgłoszona do spółdzielni, żeby jakieś trutki rozłożyła czy coś. OK.

Przedwczoraj, siedzę sobie w pokoju, a tu żona podnosi wrzask, że mysz, że szczur w przedpokoju i żeby na ratunek spieszyć. No to ruszyłem 4 litery, patrzę, faktycznie - w rogu siedzi (i nie ma gdzie uciec) szczurzysko jak malowane. Wielkie, tłuste, z długim ogonem. Szczerze mówiąc - wstrętne. Nie wiem na ile moja reakcja była dziwna, ale długo nie siedział - dostał w łeb i powędrował do zsypu. I tyle. Wczoraj, moja żona spotkała tą samą ′stałą′ sąsiadkę i oczywiście o wszystkim opowiedziała. Podobno kobiecina w lekką panikę wpadła, bo myszy jeszcze można znieść - ale szczury to już delikatne przegięcie.

Jak już wspomniałem przed chwilą oderwał mnie dzwonek do drzwi. Część z Was pewnie już się domyśla.

Tak.

Nowa sąsiadka, chyba studentka, właścicielka szczurzyska. Nawrzeszczała na mnie, że ubiłem jej zwierzaka, że jestem bez serca, resztę wspomniałem już na początku. Nie od razu załapałem o co jej chodzi, więc dość długo mówiła, w końcu zdołałem odrzec, że zwierząt domowych się pilnuje, i jeśli kolejny się do mnie zaplącze, dołożę wszelkich starań by skończył podobnie. Może i niesłusznie, bo w sumie mógłbym jej gada (czy cokolwiek) odnieść, ale to mi dopiero teraz do głowy przyszło. Mogła rozmawiać zamiast się wydzierać.

Ciekawe jak się sprawa dalej rozwinie...
A Wy jakbyście zareagowali na tłuste szczurzysko w domu??? Pytalibyście skąd przyszło? Wiem, że jest tutaj kilku miłośników tych zwierzątek, lecz ja się do nich zdecydowanie nie zaliczam.

Skomentuj (80) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 522 (678)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…