Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19561

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Witam. Po przeczytaniu o piekielnych pracownikach szpitala opisanych przez "Szaryobywatel", postanowiłam, że i ja opiszę swoją. A konkretnie to, co przydarzyło się mojej babci. Trafiła niedawno do szpitala ze względu na chore serce. Była tam ponad tydzień, codziennie miała robione badania, ogólnie musiała byc pod stałą kontrola. Babcia ma 78 lat, wiec juz sam jej wiek wskazuje na to, iż nie jest już tak sprawna jak kiedyś, do tego choroba serca, a co za tym idzie złe samopoczucie dawały sie we znaki. Któregoś dnia do sali w której leżala babcia, przyszły dwie salowe. Było dość wcześnie rano. Nagle jedna z nich odezwała się "a ta co tak siedzi"? Babcia na początku nie zwróciła uwagi na to, sądziła że mówią o kimś innym. Ale nie.... salowa powtórzyła tym razem nieco głośniej. Babcia się grzecznie spytała, kogo ma na myśli ( w sali oprócz niej była jeszcze inna kobieta). Salowa na to podniesionym glosem NO JAK TO KOGO? PANIA! Babcia się zdziwiła, a że jest osobą bardzo spokojną i kulturalna, zapytała spokojnie co ma innego robić jak nie siedzieć. Na to salowa odpowiedziała JAK TO CO? MOŻE BY TAK WSTAĆ, UMYĆ SIĘ, ZASCIELIĆ ŁÓŻKO? Babcia nie mogąc się denerwowac nawet nie skomentowała, ale w domu, kiedy mi opowiadała tą sytuację, było widać, że jest jej przykro. Cóż... mi również jest przykro, że tak się traktuje człowieka na starość.... A babcia znając mnie z krewkiego temperamentu oczywiście celowo dopiero w domu sie do tego przyznała, wiedziała ze pani salowa szybko by się ode mnie dowiedziała na czym polega jej praca i co to jest szacunek do pacjentow.

szpital

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…