zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Kiedy wracałam ze szkoły, w pociągu (dojeżdżam) dosiadła się do mnie para sobie znajomych osób z dzieckiem. Oboje już ustatkowani, dzieciaci, Pani miała swojego czteroletniego pod pachą, młode Pana zostało w domu.
Pogadali my, pośmiali się, zeszło na Szanowną Służbę Zdrowia… I zaczęło się. Moich, siedemnastoletnich i niestety przyzwyczajonych już uszu, jak i tych czteroletnich, dobiegła obustronna wiązanka pełna słów co najmniej niecenzuralnych. W żartach zwróciłam Pani uwagę, że może ostrożniej, bo Młode słucha, bo się uczy i dalsze, Pani jednak stwierdziła (zapamiętam to do końca życia): „On się jeszcze nie uczy”. Okej, Ona Matka, Ona wie.
Po paru minutach zeszło na temat pt. „Młody powiedział do kolegi, żeby zamknął mordę , nie wiem, skąd on zna takie słowa?!”
Ja też już nie wiem…
Pogadali my, pośmiali się, zeszło na Szanowną Służbę Zdrowia… I zaczęło się. Moich, siedemnastoletnich i niestety przyzwyczajonych już uszu, jak i tych czteroletnich, dobiegła obustronna wiązanka pełna słów co najmniej niecenzuralnych. W żartach zwróciłam Pani uwagę, że może ostrożniej, bo Młode słucha, bo się uczy i dalsze, Pani jednak stwierdziła (zapamiętam to do końca życia): „On się jeszcze nie uczy”. Okej, Ona Matka, Ona wie.
Po paru minutach zeszło na temat pt. „Młody powiedział do kolegi, żeby zamknął mordę , nie wiem, skąd on zna takie słowa?!”
Ja też już nie wiem…
Ocena:
81
(155)
Komentarze