zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nawiązując do ostatnio dodanej przeze mnie historii o listonoszu, oto dzisiejszy ciąg dalszy.
Poczułam się dziś popołudniu lepiej więc zwlekłam się z łóżka, ubrałam jak najcieplej i zeszłam do księgarni aby odebrać te cztery nieszczęsne przesyłki. A tam na miejscu pan bardzo miło mnie informuje, że dzisiaj listonosz dołożył kolejne dwie. Zagotowało się coś we mnie... Cały dzień byłam i chorowałam w mieszkaniu a domofon (całkowicie sprawny) nie zadzwonił... Pan listonosz już całkowicie sobie z lenistwa odpuścił (przepraszam - z powodu brudnej kurteczki) i nawet nie poinformował mnie o kolejnych przesyłkach tylko po prostu je zostawił. Jestem tak wściekła, że nie znam słów aby to opisać. Początkowo chciałam odpuścić, nie chciało mi się latać ze skargami na które nikt nie zwróci uwagi ale teraz już przegięcie... Jak tylko wyzdrowieję to pójdę na tą cholerną pocztę i zrobię im taka skarge, że się nie pozbierają. Kciuki trzymajcie...
Poczułam się dziś popołudniu lepiej więc zwlekłam się z łóżka, ubrałam jak najcieplej i zeszłam do księgarni aby odebrać te cztery nieszczęsne przesyłki. A tam na miejscu pan bardzo miło mnie informuje, że dzisiaj listonosz dołożył kolejne dwie. Zagotowało się coś we mnie... Cały dzień byłam i chorowałam w mieszkaniu a domofon (całkowicie sprawny) nie zadzwonił... Pan listonosz już całkowicie sobie z lenistwa odpuścił (przepraszam - z powodu brudnej kurteczki) i nawet nie poinformował mnie o kolejnych przesyłkach tylko po prostu je zostawił. Jestem tak wściekła, że nie znam słów aby to opisać. Początkowo chciałam odpuścić, nie chciało mi się latać ze skargami na które nikt nie zwróci uwagi ale teraz już przegięcie... Jak tylko wyzdrowieję to pójdę na tą cholerną pocztę i zrobię im taka skarge, że się nie pozbierają. Kciuki trzymajcie...
poczta
Ocena:
148
(222)
Komentarze