#20000

Opisujac, calkiem niedawno, historie piekielnych pomyslodawcow call center, zapomnialam wspomniec o jednym z ich ciekawszych pomyslow. Chociaz nie wiem, czy winic za to kierownikow, zarzad firmy na P., czy moze informatykow.
Przegladajac Piekielnych natrafilam na sporo historii dzwoniacych-bez-przerwy-konsultantow. Wbrew pozorom, konsultanci nie wykorzywtuja swych nadnaturalnych mocy, by wybrac numer osoby, ktora akurat jest na wykladzie/w pracy/za granica, by, dzwoniac do upojenia, przeszkadzac.
W rzeczywistosci program(w kazdym cc inny) wybiera numer, konsultant pod niego dzwoni(czasem ma mozliwosc sprawdzenia kto to juz robil i ile razy, czasem nie) i gdy nikt nie odbiera, lub odbiera istota niepowolana do rozmowy, wybiera ktoras wariacje na temat "brak kontaktu", zapomina i jedzie dalej. To, czy numer wpadnie za godzine, czy za miesiac zalezy od programu. Tyle tytulem wstepu.
W rzeczonej firmie program byl aktualizowany co chwile. Pewnego razu aktualizacja miala nam pomoc. W sytuacji, gdy odebrala osoba nieupowazniona do rozmowy i informowala nas kiedy osoba upowazniona sie pojawi(wieczorem, czy za miesiac), nalezalo wpisac notatke i wybrac opcje braku osoby decyzyjnej. Kontakt mial przypasc komus w odpowiednim momencie. Cud, miod i maliny.
Tylko jakims cudem ilosc pretensji klientow wzrastala. Coz to sie w koncu okazalo. Zadna z pozostawionych notatek sie nie zapisala, a kontakt rzeczywiascie przypadal. Dokladnie tej samej osobie, jakies 45minut pozniej.
Reakcje osob, ktore otrzymuja 3 identyczne telefony w ciagu dwoch godzin nalezy sobie wyobrazic.
W kazdym razie, zaufajcie mi, biorac pod uwage, ze w takim miejscu liczy sie sprzedaz, na prawde pracownik sam z siebie nie zamierza tracic czasu na dwudziesty kontakt z tym samym numerem-widmem...

call_center