Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20061

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Akcja miala miejsce w Sylwestra. Dzialo się to z 8 lat temu chodziłam wtedy do podstawówki 3 lub 4 klasy. A wiec 31 grudnia nastepny dzień to 1styczeń, sklepy pozamykane tata idzie do pracy na rano a w żadnym sklepie w okolicy chleba nie ma. Byla wtedy sroga zima nikomu nie chcialo sie jechac poza osiedle po chleb. Tak wiec namówili mnie zebym poszła bo, nie zgadzilam się jednak przekupiła mnie ciotka.Dała mi na chipsy i jeszcze 10zł to tego za pòjście.
Z domu wyruszyłam za poszukiwaniem ok. 14 byłam w kilku sklepach a chleba brak.
Zdecydowałam ze pojade do miasta autobusem i udam sie do ROBALA ("codziennie niskie ceny").
Tak zrobiłam poszłam najpierw do Robala1 tam kupilam tylko 2 paczki chipsów bo niestety chleba nie było. Później w poszukiwaniu pieczywa udałam sie do Robala2 jako, że chipsy mialam z tego samego sklepu wywiazalam z [P]anią [E]kspedientką nastepujący dialog:
Ja: Dzień dobry czy moge zostawic zakupy? ( wskazałam na koszyk na którym powiesiłam chipsy)
PE: (spojrzała na mnie a później na koszyk) Ale ja tu nie mam miejsca ,nie będę miała jak tu przejść.
Ja: No dobrze a czy mogę wejść z tym na sklep?
PE: No to idź.
Uśmiechłam się podziekowalam i poszlam na sklep w kierunku stoiska z pieczywem. Tam również nie było chleba. Zrezygnowana kieruję się w strone wyjścia przez kasy.
Kolejka długa chciałam się jak najszybciej ewakuować więc zaczęłam przepraszać ludzi i się pytać czy mnie przepuszczą z koszykiem bo nic nie kupuje. I chcieli mnie przepuścić jednak tu piekło się zaczęlo. Podbiega
[O]chroniarz (młody, dobrze zbudowany) ścisnął mnie mocno za rękę, zatrzymał i przy ludziach wywiazał się taki dialog:
[O]: Skąd masz te chipsy? (reklamówka była przezroczysta)
Ja: Kupiłam je.
O: Dobra.... Pokaż mi paragon.
Ja: (szukam i szukam go nerwowo po kieszeniach nie ma go i zagladam do reklamówki tam również go nie ma ) Nie mam paragonu gdzieś zgubilam , ale pani ekspedientce się pytalam czy moge wejść z zakupami powiedziala, że mogę.
O: Jaka ci to powiedziala?
Wskazalam mu na kase i na tą. kobitkę , puścił mnie i podszedł do PE i sie pyta (imienia nie pamiętam)
O: Jolka wchodzila do nas na sklep ta dziewczyna z zakupami,(wskazał na mnie) bo twierdzi że ty jej pozwoliłas wejść.
PE: Nie nic mi o tym nie wiadomo.
[Wtedy i się wtraciłam]
Ja: Ale ja się pani pytałam czy moge wejść z zakupami i pani sie zgodzila.
PE: Nie przypominam sobie.
No i ochroniarz udał się ze mną do kierownika. Do takiego pomieszczenia gdzie w Robalach maja akutat takie szyby jak w W-11 na przesluchaniach że nie widać osób w wewnatrz takie jakby ,,obserwatorium". Jeszcze wtedy powstrzymałam łzy przy ludziach ,ale kiedy ochroniarz zapytal sie kierownikowi co z tym fantem zrobić popłakałam sie. Kierownik powiedział ,że mam mu to wszystko na spokojnie opowiedzieć kazał mi usiąść i sie uspokoić . Byłam bardzo wściekła. Zanosząc się z płaczu próbowałam wytłumaczyć całą historię....
Jednak to nie byl koniec stwierdzili , że mam sie przyznać to bedzie lepiej dla mnie. Powiedzialam, ze: ,,nie ukradłam tych chipsów i się nie przyznam, bo w życiu nic nigdy nie ukradłam i nie zamierzam".
Powiedzieli (kierownik i ochroniarz) że jednak bd musieli wezwac policje. Wystraszylam sie i zaczęłam aż sie dusić z płaczu. Zaczęłam przysięgać że ich nie ukradlam i moge nawet im juz za to zapłacić jak mi nie wierzą (kosztowaly ok.4zl chcialam im dać równe 5zł). Jednak sie nie zgodzili. Ochroniarz powrócił do swoich obowiazkow na sklep, a kierownik ZADZWONIŁ PO POLICJĘ. Cały czas stojąc wycierałam wodospad łez rękawiczkami, nie miałam przy sobie nic innego (starlam sobie wtedy nieźle skórę i strasznie szczypało a oczy miałam bardzo popuchnięte). Policja przyjechała po jakiejś godzinie. Kierownik im wszystko streścił,a później chcieli wysłuchac mojej lini obrony. Opowiedziałam.Chcieli moje dane podalam im. Powiedzieli, że muszą sprawdzić czy rzeczywiście tak było jak mówię i pojadę z nimi. Troche juz opanowana z poduchniętymi oczami razem z policjantami opuściłam Robala2. Wpakowali mnie do poloneza i pojechaliśmy do Robala1. Poprosili kirownika powiedzieli co i jak , kierownik wział paragon z kasy z ktorej dokonywałam zakupu chipsow. Podalam czas ok.15-15.30 stwierdzili że takiego zakupu nikt nie dokonywał .znowu się popłakałam powiedziałam ze to nie możliwe i po chwili jednak usłyszałam ,,a jednak sie znalazło" . Policjanci przeprosili kierownika za caly bałagan i udaliśmy sie do wyjścia. bylo już ok. 18 zapytali mi się czy mnie podwieść. Zignorowałam ich i jak najszybciej udałam się w stronę przystanku. Cjciałam o tym szybko zapomnieć . Jednak jeden z panów powiedział że mam z nimi jechać byłam cała zapłakana, zmęczona (płacz przez kilka godzin bardzo wyczerpujący jest) a więc się zgodzilam. Mieli moje dane podwieźli mnie zadzwonili do domu weszli na ganek ,a mama omało co zawału nie dostała bo mnie tyle godzin nie bylo a ja jeszcze wracam w obstawie. Weszłam do domku a panowie mamie wszystko wyjaśnili.

Nie usłyszałam jedynie od nikogo przepraszam jeszcze wmawiali mi, że mam sie przyznać bo napewno je ukradłam .
Nie bylo tam wtedy kamer.
Nie rozumiem dlaczego PE nie potwierdzila mojej wersji o głupie 4zł miałam później traume. Oczywiście od tamtego czasu nigdy nie weszlam do tych sklepów.

Z góry przepraszam za miażdżącą ilość błędów ;-) i chaotyczną treść tej historii.

Robal codziennie niskie ceny"

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (42)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…