Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20066

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Często tak jest, że myśląc intensywnie nad piekielną historią nie możemy sobie nic przypomnieć. Potem czytamy czyjąś opowiastkę i olśnienie, lampka w głowie się zapala, neurony zderzają i... Jest! Natchnieniem była historia http://piekielni.pl/20051 , a piekielnym byłem ja (nieświadomie i to dosłownie).

Kraków, juwenalia... W tym czasie mieszkałem na stancji, ale większość naszej paczki w akademiku. Chciałoby się powiedzieć "Piąta rano, zabawa skończona...". Faktycznie było około 3 w nocy. Wracamy więc z ogniska na Zakrzówku (wtedy jeszcze był ogólnie dostępny) do akademika, 2 koleżanki mieszkały na stancji niedaleko, ja miałem pół miasta do przejścia, ewentualnie 1/3 drogi mogłem podjechać nocnym. Szybki wysiłek umysłowy i jest decyzja: oprowadzę koleżanki do mieszkania a potem wracam do jednego kumpla na podłogę.

Jak postanowiliśmy, tak zostało zrobione. Dziewczyny bezpieczne u siebie, ja wracam do akademika. Na portierni pani Basia, która dobrze mnie znała, więc tylko kiwnęła ręką. Wtaczam się na piętro, chwytam klamkę... Ups... Zamknięte. Reszta znajomych też się zabarykadowała, a po takiej zabawie ich nie dobudzę. Ale spać gdzieś trzeba. Ponownie szybki wysiłek umysłowy... Kuchnia!

Tutaj muszę zrobić małą przerwę na opis kuchni: pomieszczenie 4x5 metrów, okno, naprzeciwko zlew a przy pozostałych ścianach blaty przez całą długość ściany, na każdym blacie w połowie jego długości kuchenka gazowa.

Więc pakujemy się do kuchni. Plecaczek typu kostka oparty o kuchenkę, ja na blat i kimono. Spało się nawet dobrze, nie powiem.

Czuję, że ktoś mnie budzi. No dobrze, ludzie pewnie chcą sobie coś do zjedzenia zrobić, trzeba się zebrać. Siadam na blacie w pozycji mniej więcej pionowej, otwieram oczy... Kolejny ups... Przede mną [k]ierowniczka tego przybytku i dwie sprzątaczki.

[Ja] - Dzień dobry.
[k] - Dzień dobry, dobrze się pan czuje?
- No tak, raczej tak.
- Na pewno? Nie trzeba wzywać karetki?
- (WTF??) Nie, naprawdę nic mi nie jest.
- Bo wie pan, pani sprzątająca od 40 minut usiłuje pana dobudzić...
- (Acha...) Nie, naprawdę nic mi nie jest, jestem tylko trochę "zmęczony" po zabawie.
- Ale na pewno nic panu nie jest?
- Na pewno.

Cóż, skoro tak wysokie "naczalstwo" przyszło osobiście mnie obudzić, to pozostało tylko się wytłumaczyć, czemu śpię w kuchni a nie u kogoś w pokoju i zbierać do siebie. Na szczęście autobusy już jeździły, więc jakoś się dotoczyłem na miejsce. Za to nigdy nie zapomnę kierowniczki, która była dość surowa i jej twarz rzadko wyrażała jakieś uczucia, a w tym momencie była autentycznie przerażona.

Akademiki_AGH_Kraków

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (25)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…