Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#20146

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jedna z opowieści o piekielnej mamuśce i korepetycjach sprawiła, że wspomniałam jeden ze swoich "przypadków"... Na pierwszy rzut oka mało piekielnie, jednak naprawdę było to nieprzyjemne. Korepetytorzy zapewne mnie zrozumieją :)

Umówiłyśmy się na lekcje po 90 minut, głównie z racji przeogromnych zaległości uczennicy (powtarzała klasę, uczyła się do poprawki, nie umiała dosłownie nic). Moja stawka - 35 zł za lekcję. Robiłam to nieco po znajomości, a i rodzina nie była z tych jeżdżących BMW - ot, zwykli lokatorzy M3 w bloku.

Piekielny był zwyczaj mamusi do rozliczania mnie z każdej minuty. Jeśli np. skończyłam przerabiać temat 7-10 minut wcześniej i kończyłyśmy lekcję, to na kalkulatorze wyliczała, ile ma mi zapłacić, co do grosza. Dostawałam więc np. 33,78zł :P W drugą stronę działało to nieco inaczej - zaokrąglała w dół, więc dostawałam np. 37 zł zamiast 37,53 :P Podobnie rozliczała moje spóźnienia, mimo że zwykle zostawałam wtedy do pełnych 90 minut (nie przemawiało do niej, że ruch w Stolicy ok. 16-17 jest nieco... nieprzewidywalny, a ja się z zajęć nie urwę).

Po kilku takich akcjach serdecznie podziękowałam - nie po to się dwoję i troję, żeby córka coś ogarniała, żeby mnie rozliczano z zegarkiem jak w fabryce włóczki...

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 701 (779)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…