Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#20186

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielnej rodzince historia kolejna.
Przyjechała do nas kuzynka. Postanowiłyśmy zamienić się na tydzień miejscami. Ja pojechałam na wakacje do jej rodziny, a ona została u nas. Zanim wyjechałam, poinstruowałam rodzeństwo, żeby pilnowało moich rzeczy (mieliśmy wspólny pokój), żeby kuzynka nie grzebała mi po szafkach, bo tego nie cierpię. Zadanie wykonali - częściowo. Ale o tym zaraz.

Po jednym dniu mojego pobytu na wakacjach, zadzwoniła babcia z pytaniem, czy może kuzynka założyć moje ubrania, bo nic nie wzięła. Ok, niech nosi, ale potem niech odłoży na miejsce wyprane i w stanie nienaruszonym.

Wróciłam po tygodniu. Po kilku dniach zrozumiałam, że coś jest nie tak. Nie było moich najlepszych ubrań. Sukienek, spódnic, butów, skarpetek, majtek. Przeszukałam cały dom. Nic. Co się okazało? Kuzynka sobie zabrała moje rzeczy, bo jej się spodobały, zostawiając mi tylko te znoszone (czyt. stare domowe ubrania, jak porozciągane koszulki i dresy, stare buty i zostawiła nawet swoje porwane, śmierdzące adidasy). Nie miałam się w co ubrać, poza tymi kilkoma ciuszkami, które zabrałam ze sobą na wakacje. Poza ciuchami nic nie zginęło, bo mój brat i siostra pilnowali moich rzeczy. Co mi pozostało jak tylko zrobić awanturę z pomocą mojej mamy? No bo przecież z jakiej racji sobie moje rzeczy przywłaszczyła?

Efekt? Wszyscy się obrazili, tak jakbym to ja kuzynce krzywdę zrobiła, że żądam zwrotu moich ubrań. Oczywiście ich już nie odzyskałam, bo kiedy pojechałam do nich, ubrania były zniszczone (tj. poplamione, porozciągane, podarte), więc nie warto było już ich zabierać. Ani żadnego zadość uczynienia mi nie dali. Musiałam kupować nowe ubrania.

z życia

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 639 (723)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…