Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20224

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O policji specjalnej troski - straży (tfu!) miejskiej.

Zastanawiam się po co w ogóle istnieje ta instytucja. Wspólnie z kolegą z pracy doszliśmy do wniosku, że chyba po to, by rekruci, którzy nie przeszli psychotestów/sprawnościówki/egzaminów mieli jakąś tam namiastkę władzy i do nabijania kasiorki. Zaznaczam, nie wiem jak jest gdzie indziej, ale w moim mieście straż miejska (zasłużenie!) cieszy się złą sławą.

Sytuacja nr 1
Niedaleko mojego osiedla powstało osiedle domków jednorodzinnych. Choć "powstało" to za duże słowo: jakaś spółka na początku lat 90-tych wybudowała fundamenty a racji braku chętnych inwestycję porzucono, nawet tychże fundamentów (i piwnic) nie zasypując. Siłą rzeczy wymarzony plac zabaw dla dzieciaków w wieku 5-15 lat. Zaraz obok tego osiedla mieszkał strażnik miejski. Typ znienawidzony zarówno przez sąsiadów jak i przez nas, gdyż niejednokrotnie wzywał policę bądź swoich kolegów by wstawili nam mandaty, bo siedzimy na którymś tam budynku i gramy w karty albo bawimy w chowanego. Policja przestała reagować na zgłoszenia dość szybko. Straż miejska biega za to zdecydowanie za wolno. Facet za to zaczął nas szczuć psem. I z psem sobie poradziliśmy - torebką pieprzu (nie zadzieraj z dzieciakami!). Budowa stoi nieruszona do dzisiaj. Nie wiem co temu gościowi przeszkadzało, tym bardziej, że budowa oddalona jakieś 100-150 metrów, więc na pewno nie był to hałas.

Sytuacja nr 2 (opowiedziana przez kolegę z pracy)
Czasami na miasto wysyłane są mieszane patrole policjant + strażnik miejski. Ten drugi ma się uczyć od pierwszego, nie odwrotnie. No i jedzie sobie taki radiowóz przez miasto, nagle z piskiem opon się zatrzymuje i wyskakuje strażnik. Policjant zdezorientowany, co się dzieje. Strażnik: "Bo oni tam na ławce w parku papierosy palą!" (jeszcze przed wprowadzeniem zakazu). Policjant poczerwieniał jak burak, zaciągnął go do auta po drodze wymyślając mu od najgorszych: "Ty masz człowiekiem być, sku**ysynu, a nie obywateli ścigać! Oni się mają bezpiecznie czuć w mieście a nie ciebie bać, idioto skończony! Jakby się awanturowali, to tak! A nie że sobie siedzą i papierosa zapalą, debilu!" Ludzie patrzą na ten cyrk i tylko kręcą głowami.

Sytuacja nr 3
Festyn miejski, szumnie zwany jarmarkiem pewnego króla. Dawno już moim zdaniem zszedł na psy, niektóre wiejskie odpusty mają więcej klasy i atrakcji. Gdzieś dwa, trzy lata temu doszło do całkiem niezłej jatki: pobiło się około 10 kolesi, demolując przy okazji najbliższe otoczenie. Oczywiście straż miejska, ochraniająca imprezę, ulotniła się jak kamfora. Jak zwykle spadło na policję, żeby chłopaków porozdzielać, pozabierać i wyjaśnić sprawę. Żaden ze strażników nie został ukarany za niedopełnienie obowiązków służbowych.

Na koniec dodam, że policja w moim mieście cieszy się całkiem sporym uznaniem. Nigdy nie zdarzyło mi się oberwać mandatem za przejście w niedozwolonym miejscu (bez stwarzania zagrożenia dla ruchu) czy inne tego typu pierdoły. No, nie licząc dwóch paniusi, o których pisałem wcześniej. Natomiast jeśli pojawi się możliwość rozwiązania straży miejskiej, podpiszę się pod tym obiema rękami.

Straż miejska

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…