Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20227

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Historia długa, ale pięknie pokazuje inteligencję właścicieli psów.
Wychodzę z moją sunią w różnych ciuchach, od jakiś sweterków po glany i ramoneskę (ważne).
Idę więc sobie z psiakiem i spotykam nowego mieszkańca osiedla. Typowy dres z typowym dla tej klasy amstafem. Ja w jakimś swetrze mijam ich w odległości ok. 50m i wołam czy mógłby przytrzymać psa. On oczywiście w śmiech i jego jedyną reakcją na sprint jego suki w kierunku mojej to: "Ona się tylko chce pobawić". Szybka reakcja. Mój pies za ogrodzenie boiska przez wąską dziurę, amstaf za nim. Przejść nie dał rady, ale chapnął moją za ogon. Przeskoczyłam siatkę, sprawdzam, rana płytka, ale krwawi. Jedyna reakcja ABS-a to oczywiście: "To nie wina mojego psa, twoja mogła nie uciekać."
Byłam tak zszokowana, że uspokajając mojego psa nie odezwałam się ani słowem. Zemsta przyszła później.
Po ok. miesiącu ta sama sceneria, ten sam człowiek tylko ja tym razem w glanach, skórze i z długim kijem. Tak samo jak poprzednio spytałam czy przytrzyma psa. On oczywiście, że nie. Jego amstaf powoli się jeży i podchodzi. Jedyne co mi wpadło do głowy to schowanie mojej suni za mną, wzięcie kija i wrzask, że jak nie zabierze swojego psa to może wrócić bez (ujęłam to wtedy trochę innymi słowami z uwzględnieniem kur**, spier*** itp. ze względu na stres). Dres o dziwo rzucił się w kierunku swojego psa, grzecznie zapiął i przeprosił.
I tu pojawia się pytanie. Czy tylko agresją można zwalczać głupotę innych ?

planty przy blokowisku

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…