Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20364

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W dużych miastach często w dni wolne po blokach wędrują całe rodziny i proszą o jedzenie, pieniądze itd.
Moja mama nie miała w zwyczaju dawać pieniędzy ale jedzenie to i owszem a czasami nawet coś do ubrania (coś zawsze miała i dalej ma odłożone, bo już szafy się nie domykają i nie ma co z tym robić).
Przychodzi pewnej niedzieli rodzina mama i dwójka dzieci (4-6 lat). Dostali jogurty, pasztety jakieś pieczywo ale też słodycze i torbę pełną ubrań.
Akurat tak się złożyło że wychodziliśmy chwilę później do kościoła i spotkaliśmy mamusię która ze złością przy protestach dzieci wyrzucała zawartość toreb do kosza na śmieci (sąsiedzi tez byli hojni ale dali jedzenie).
Mama moja była wściekła nawrzeszczała na nią i zwyzywała mało wybrednie ale cóż to da.

Kiedy wróciliśmy z kościoła na schodach czekały dzieci w/w pani. Bardzo nas przepraszały z mamusię która niestety pije a tato ich bije, a oni głodni i zmarznięci.
Dzieciaczki dostały ciepły obiad i ubrania żeby miały w czym chodzić, oraz nakaz żeby zjawiły się w następnych dniach to dostana coś do jedzenia. dzieciaczki przychodziły 2 razy w tygodniu aż udało się nam załatwić z pewną instytucją z którą współpracowałam że je przygarnie. Z tego co wiem to znalazły nowy dom chodzą do szkoły a moja mama co roku na święta dostaje od nich piękną kartkę z życzeniami.

życiowe

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 282 (312)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…