Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20502

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś o pewnej Instytucji, która ceni sobie.... właśnie, co?

Lat prawie osiemnaście wstecz, w pewne czerwcowe popołudnie roku ′94 rodzice stwierdzili, że pasowałoby małą, kilkumiesięczną Fou ochrzcić. Wszystko dopięte na ostatni guzik, najbliższa rodzina zaproszona, poczęstunek w domu przyszykowany - zostaje iść do kościoła, odbyć kilkudziesięciominutową mszę i po sprawie.
Jak wiadomo, kilkumiesięczne dziecko potrafi płakać zupełnie bez powodu, z czego Ksiądz dający owe nabożeństwo chyba nie zdawał sobie sprawy, bo wyprosił Matulę z chrzczonym dzieckiem z Kościoła i, jak można się domyślić - obrząd ten odbywał się bez głównej zainteresowanej, która resztę mszy spędziła przed kościołem. A pod ołtarzem, na specjalnie wyznaczonych miejscach siedzieli tylko Ojczulek plus chrzestna, bo chrzestny wyszedł na dwór wraz z Matulą i mną samą.Tak sobie myślę, że to może był pierwszy chrzest księdza, albo po prostu nienawidził małych bachorów.. Ale czy to upoważniało go do wyproszenia chrzczonej z kościoła? Nie wydaje mi się...

księża

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (238)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…