Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#20504

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się dzisiaj pewna historia, ukazująca nie tyle piekielność, co ludzką głupotę.

Dla wyjaśnienia, chodzę do prywatnego liceum, w którym nie mamy klas profilowanych, tylko wybieramy fakultety z przedmiotów, które chcemy zdawać na poziomie rozszerzonym. Fakultety można zmienić, jeżeli zmieni się zdanie co do jakiegoś przedmiotu.

Ale do rzeczy - w tym roku doszła do naszej klasy nowa dziewczyna, powiedzmy Ania. Wybrała sobie między innymi fakultet z angielskiego, na który również chodzę. A więc chodzimy na te dodatkowe lekcje, który poziom mają sporo wyższy niż na podstawie, ale mamy także więcej prac domowych (które są w większości wypracowaniami).
Po raz pierwszy nauczyciel zadał nam takowe wypracowanie pod koniec września - na następne fakultety. Przychodzi tydzień następny wszyscy eseje przynoszą, tylko nie Ania. Tłumaczy się, mówi że przyniesie na następną lekcję. Ok, ale jeżeli nie przyniesie dostanie jedynkę, bez możliwości poprawy. Wszystko miodzio, ja już w ogóle o tym nie myślę, gdy następnego dnia przychodzi do mnie Ania:
A - Ej, mogłabyś mi napisać to wypracowanie?
j - Nie no niestety, napisałam swoje i nie mam czasu pisać kolejnego, poza tym nauczyciel się domyśli że to moje (mam charakterystyczny styl pisania po angielsku)
A - No ale ja tam pozmieniam i będzie okej.
j - Powiedziałam ci, że nie napiszę bo nie mam czasu, muszę się uczyć na biologię.
A - Ale z ciebie koleżanka, nawet pomóc nie chcesz.
Następnego dnia, dowiedziałam się, że takie samo pytanie zadała wszystkim chodzącym na fakultet z angielskiego. Oczywiście wszyscy odmówili.

Przyszedł dzień oddania pracy. Nie zdziwiliśmy się gdy okazało się, że Ania na fakultet nie przyszła. Następnego dnia, [n]auczyciel złapał ją na korytarzu i pyta się co z pracą.
A - Aaa... no nie mam.
n - Ale dlaczego? Miałaś dodatkowy tydzień.
A - A bo nikt mi w ogóle nie chciał pomóc.
n - Ale kogo prosiłaś o pomoc?
A - No wszystkich i nikt nie chciał!
n - W takim razie dlaczego nie przyszłaś do mnie, pomógł bym ci przecież?
A - Ale co, sor by mi napisał i sprawdził jako moje?

W tym momencie nauczyciel zorientował się, co kombinowała Ania i dlaczego nie ma zrobionej pracy. Potwierdziliśmy, że chciała żebyśmy ją zwyczajnie wyręczyli. Oczywiście dostała adekwatną ocenę.

lubelskie liceum

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 616 (734)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…