Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#20831

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Oglądam wieczorem film z Mężem. Nagle złapały mnie skurcze. Cholerka, myślę sobie, Bliźniaki chyba chcą już ujrzeć świat zewnętrzny, chociaż jeszcze za wcześnie. Dzielę się wrażeniami z Mężem, pakujemy torbę i jedziemy do szpitala.

Nie boli za specjalnie, więc jestem w dobrym humorze, chociaż trochę przerażona. Od kilku miesięcy mamy zaklepane i opłacone miejsce w prywatnym szpitalu. Dojechaliśmy na miejsce, wchodzimy do izby przyjęć (w sumie Mąż wchodzi, ja się wtaczam dostojnie, Bliźniaki swoje ważą). Po drugiej stronie okienka rejestracji siedzą dwie [K]obitki i opowiadają w co się ubiorą na Sylwestra one, ich mężowie, sąsiadka, pies i kot pani Zosi spod dwójki.

[Ja]: Dobry wieczór, wydaję mi się, że rodzę (zaczepiłam nonszalancko, przerywając pogawędkę).
[K]: Nazwisko.
[Ja]: Carrietta X-Y.
[K]: Ale pani ma rezerwację na 22-ego grudnia dopiero.
[Ja]: Najwyraźniej moje dzieci nie wiedzą jeszcze co to znaczy dotrzymywanie terminów.
[K]: Przykro mi, nie możemy pani przyjąć.
[M]: Nie jesteśmy nawet pewni czy to już, nie ma żadnego lekarza, który mógłby zająć się moją żoną?
[K]: Przykro mi, proszę wrócić 22-ego.

Mąż już się przymierza do robienia afery, ja mam coraz silniejsze skurcze, więc odciągam go od dyżurki i jedziemy do najbliższego szpitala publicznego.

Na miejscu od razu zajął się mną lekarz i przemiłe pielęgniarki, podłączyli do KTG, uspokoili, że to tylko skurcze ostrzegawcze i to jeszcze nie pora i w o wiele lepszych humorach pojechaliśmy do domu.

Mąż następnego dnia pojechał do szpitala, w którym miałam rodzić. Półtorej godziny później, po groźbie pozwu i poszczuciu prawnikiem, udało się odzyskać pieniądze, które zapłaciliśmy i pozostało nam tylko spokojnie oczekiwać na poród naszego potomstwa.

Zwykle nie popieram robienia antyreklamy na tego typu stronach, ale tym razem to napiszę. Nikomu nie polecam Prywatnego Szpitala Położniczo Ginekologicznego, na ul. Łubinowej 3 w Katowicach. Pierwsze wrażenie po wejściu tam i oprowadzeniu po trakcie porodowym jest świetnie, ale najwyraźniej myślą, że jak ładnie poprosimy nasze dzieci, to przyjdą na świat dokładnie w tym dniu i o tej godzinie, w której to sobie zaplanowaliśmy. Zapłaciliśmy 6 tysięcy złotych za pocałowanie klamki, kiedy już przyszło co do czego. A dla nas to nauczka, że prywatny nie zawsze znaczy lepszy.

służba_zdrowia

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 974 (1026)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…