Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21004

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Świeża historia, prosto po diagnozie ;] trochę długa ale warto… oj warto…

Moja Piękna ma od długiego czasu [właściwie większość życia] problemy ze zdrowiem objawiające się baaardzo wielorako. I tu mała wyliczanka... zawroty głowy, brak koncentracji, przewlekłe zmęczenie, problemy z jedzeniem, niestała waga etc itd i co kto sobie wymyśli. Łącznie z tym iż skierowali ją do psychiatrii na farmakoterapię [psychodropsy;] ze względu na objawy nerwicowo-lękowo depresyjne w wieku lat 14/15. Co aktualnie zostało nazwane "niezidentyfikowanymi zaburzeniami emocjonalnymi".

To było gwoli wstępu.

Tak więc mocno zaniepokojony wysłałem swą Lubą do mojej przychodni medycyny naturalnej [gwoli ścisłości leczę się akupunkturą i ziołami etc. od lat 19 co skutkuje tym że od 3 roku życia antybiotyku w pysku nie miałem, a co chodzi to zaraz się dowiecie]. Wizyta miała trwać godzinę... były 3. A oto i zadziwiająca diagnoza:
Prawie całościowe zagrzybienie organizmu grzybkiem Candida! Co to za grzybek i w czym jego natura? A oto wyjaśnienie: grzybek tan jest sobie w naszym organizmie i całkiem radośnie sobie rośnie. Wydziela jakieś 80 rodzajów toksynek, w tym neuro toksyn [i tu może wyjaśnienie - takie to toksynki pocieszne co to trochę niszczą i działają jak dragi bo wpływają na neuro przekaźniki, układ nerwowy i w sumie na wszystko w zależności od naszej dietki, własnego grzybiego widzimisię i cholera wie czego jeszcze]. A teraz najważniejsza część mnie szczerze szokująca!

Moja luba za młodu bardzo młodego, zalała się wrzątkiem co zaowocowało potężnymi dawkami antybiotyków podawanych dziecku [jak to przy rozległych poparzeniach bywa mocno obniżona odporność]. No i tu przedstawimy skąd się grzybek bierze... otóż interesujące jest to że grzybek się wprowadza i rozwija w nas dzięki naszym pociesznym bio-killerom! A czemu? A temu że antybiotyki po prostu usuwają całkowicie naszą faunę bakteryjną która powinna przed tym nas chronić. Co ciekawsze grzybek nie jest w żaden sposób usuwany a tylko się dodaje, i dodaje…

Gdzie piekielność? W tym że od 6 cholernych lat moja Piękna zasuwa po wszelkiej maści lekarzach, łyka leki garściami, lata po psychiatriach i psychiatrykach bo ponoć ma urojenia… Czy lekarze o rzeczonym problemie grzybicy organizmu fundowanej antybiotykiem wiedzą, nie wiem i nie mogę potwierdzić [lub problem omijają] bo grzybek daje po prostu objawy najzwyklejszych w świecie niewydolności narządów które sobie upodoba nie pozostawiając śladów swego bytu na żadnej morfologii, badaniach moczu i innych.

A skąd się wziął pomysł takiego badania w mojej przychodni? Bo wielu pacjentów pojawiało się z objawami nietolerancji pokarmowej [też temat ciekawy] która nie wiadomo skąd wynikała – no i tu się tajemnica wyjaśniła gdyż ponoć 95% pacjentów ma grzybka ;] A wszystko dzięki Erze Antybiotyku Cud Medyki! [no sory ale zawsze jest cos za cos, nie bakterie wywala to nie może i grzybków przecież ;]

Krótka informacja – Luba ma rzadko spotykany poziom zagrzybienia [łącznie z mózgiem niestety] wiec objawy bardzo silne. A koszty leczenia… cóż, z tak dużym problemem niestety intensywna terapia i zamiast 200zł miesięcznie skaczemy do 1000… i tak warto i nie odpuścimy ;]

Mam nadzieję że podoba się przestroga oraz ew. ukazanie jak tak naprawdę działa nasza farmacja… tu podleczymy ale trzeba zepsuć jeszcze dwa inne – no przecież żyć trzeba to wrócić muszą!

przychodnia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (39)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…