Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21020

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Pewnego pięknego lipcowego wieczoru wracałem ja sobie do domu pogrążony w dźwiękach Sabatonu wydobywających się ze słuchawek mojej czarnej jak śmierć mp3-ki. Kiedy wyszedłem zza rogu jednej z wielu uliczek mego pięknego miasta i nic nie przeczuwając skręciłem w kolejną zostałem powalony na ziemię kopnięciem w plecy. Cóż... Element zaskoczenia + moje 186 cm + moje 62 kg +grawitacja =piękny całus w ziemię. Zanim ogarnąłem co się stało zostałem przebutowany niczym (wybaczcie) żyd przez szwaba i okradziony z wszelkich przydatnych czy cokolwiek wartych "fantów".
Jako, że wyznawcą JP nie jestem i daleko mi do tego, pierwsza osoba w moim zasięgu wyroku i "dzwoni Pani na policję!". Zgarneli mnie, zeznania do 3ciej w nocy (wydarzenie o 23). I wydawałoby się koniec. Otóż nie. Pomijając praktycznie codzienne ciąganie w te i nazad na KPP, zachowanie f-szy było najbardziej piekielne. Zarzuty w postaci "kłamiesz , ćpasz, prowokowałeś" padały co i rusz. Jednak pan (tak pan nie Pan) Wielki Detektyw przegiął najbardziej. Walnął "ja proponuje, żeby go zamknąć". W mózgu WTF, wyraz oczu zabójcy, i lucek szepczacy od ucha "zabij". Nie zareagowałem. Zanim mózg przetrawił info, zostałem wyproszony z pokoju przesłuchań. Potem długo cisza i dziś... Tak za 30 minut rozprawa. Ciekawe co z tego wyjdzie.
Aha, dresików było 3

Policja

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (189)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…