Fajerwerków nie będzie.
Mam na studiach, na moim roku kolegę. Jakoś tak wyszło, że często widujemy się na wykładach i siedzimy obok siebie. Parę tygodni temu pierwszy raz zapytał, czy nie pożyczyłabym mu na moment komórki, bo pilnie musi wysłać smsa, a jemu się kasa skończyła. OK, czemu nie.
Potem poprosił o to kolejny raz. A później coraz częściej, w ostatnim tygodniu codziennie. Ani razu nie zająknął się o jakimkolwiek zwrocie kosztów - sms niby kilkanaście groszy, mnie też głupio było o to prosić. Ale jednak przez kilka tygodni, codziennie - uzbiera się parę złotówek.
Wobec tego zastosowałam strategię babską - lekka sugestia, nic wprost (panowie mnie za to zlinczują, ale mnie po prostu głupio było tak się o kasę upominać ;P). Przy następnej prośbie o komórkę odpowiedziałam:
- Wiesz, przykro mi ale mam ostatnie kilka groszy.
Na to pan królewicz:
- No wiesz, taka z ciebie przyjaciółka?
I poszedł obrażony.
Chyba za długo dawałam się doić.
Mam na studiach, na moim roku kolegę. Jakoś tak wyszło, że często widujemy się na wykładach i siedzimy obok siebie. Parę tygodni temu pierwszy raz zapytał, czy nie pożyczyłabym mu na moment komórki, bo pilnie musi wysłać smsa, a jemu się kasa skończyła. OK, czemu nie.
Potem poprosił o to kolejny raz. A później coraz częściej, w ostatnim tygodniu codziennie. Ani razu nie zająknął się o jakimkolwiek zwrocie kosztów - sms niby kilkanaście groszy, mnie też głupio było o to prosić. Ale jednak przez kilka tygodni, codziennie - uzbiera się parę złotówek.
Wobec tego zastosowałam strategię babską - lekka sugestia, nic wprost (panowie mnie za to zlinczują, ale mnie po prostu głupio było tak się o kasę upominać ;P). Przy następnej prośbie o komórkę odpowiedziałam:
- Wiesz, przykro mi ale mam ostatnie kilka groszy.
Na to pan królewicz:
- No wiesz, taka z ciebie przyjaciółka?
I poszedł obrażony.
Chyba za długo dawałam się doić.
sępy studenckie
Ocena:
512
(590)
Komentarze