Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21163

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałam ja w markecie. Mieliśmy takiego jednego stałego klienta, który sobie mnie "upatrzył". Ogółem cały czas mnie podrywał, kiedy podawał pieniądze, musiał musnąć mnie w rękę lub nawet złapać, kiedy wydawałam mu resztę, robił to samo. Puszczał mi oczka, zapraszał na kawę itp. Wiem, że wobec innych kasjerek się tak nie zachowywał, pytałam ich o to. Mógłby być moim ojcem. Nie wykazywałam żadnego zainteresowania, no bo niby czemu? Ale on nie dawał za wygraną, doszło do tego, że czekał pod marketem, aż skończę pracę, żeby mnie pozaczepiać.
Pewnego razu przeszedł samego siebie. Kilka ulic dalej znajdowała się agencja towarzyska. Gość zaczepił mnie, gdy wychodziłam z pracy.
- Chciałabyś zarabiać 10 tys. na miesiąc? - walił mi na ty, co mnie irytowało, ale cóż...
- Niby jak? - odpowiedziałam trochę sarkastycznie, byłam już niemiła, bo strasznie mi on działał na nerwy.
- A bo wiesz. Tam na Piekielnej jest klub nocny i potrzebują dziewczyny. Jakbyś chciała tam pracować, to ja cię polecę im. I na pewno będę twoim częstym klientem - zakończył szelmowskim uśmiechem i puszczeniem oczka.
Myślałam, że go kopnę w gębę albo coś gorszego mu zrobię.
- A niby na jakiej podstawie pan sądzi, że taka praca by mi odpowiadała?
- No, dziewczyny są zadowolone. Pracują, kupę kasy zarabiają. Teraz każda by chciała taką pracę. Co to dla ciebie? Dasz pi**ę jednemu, drugiemu, ja czasem też skorzystam.
Wkurzyłam się.
- Ja nie jestem każda. Widać tamte dziewczyny nic innego nie potrafią. Nie mam zamiaru w taki sposób pracować, choćby mi płacili miliard złotych dziennie.
- No, ale dlaczego? Byś dużo zarobiła. Nie chciałabyś mieć takiego klienta jak ja? Ja bym dobrze płacił - i znów puścił oczko.
Nie chciało mi się z nim rozmawiać, więc po prostu prychnęłam, odwróciłam się na pięcie i poszłam na autobus. Coś tam jeszcze za mną krzyczał, ale nie zwracałam uwagi, cieszyłam się, że za mną nie poszedł. Na drugi dzień opowiedziałam o sytuacji koledze z ochrony - dość wyrośnięty chłopaczek o groźnym spojrzeniu - opisałam nagabującego mnie delikwenta (miał dość charakterystyczny wygląd). Nie wiem, co kolega zrobił, ale potem już tego nachalnego gościa więcej nie zobaczyłam ;).

market

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (182)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…