Mój znajomy, administratywista, po skończeniu stażu wreszcie dostał umowę na zlecenie w Departamencie Koordynacji Projektów Europejskich w Lublinie. Praca z pozoru nie wydaje się jakaś strasznie ciekawa, ale oczywiście ludzie wszędzie potrafią zrobić coś wspaniałego.
Jak to powiedział znajomy "u nas donosów jest mało, ale tendencja z roku na rok zwyżkowa".
Ostatnio wpłynął do nich donos na pewnego wójta. Miał on zająć się budową boiska wraz z budynkami użytkowymi. No i ktoś zgłosił do departamentu, że jeden z powstałych budynków... zniknął. Tak z dnia na dzień. Był, a teraz go nie ma.
Najlepsze jednak okazało się tłumaczenie wójta: budynek zabrał huragan.
Nie wiem, co jest straszniejsze, myśl, że tacy ludzie są u władzy, czy obawa przed tym, że ten budynek wciąż może szybować po naszym polskim, pełnym huraganów niebie.
Jak to powiedział znajomy "u nas donosów jest mało, ale tendencja z roku na rok zwyżkowa".
Ostatnio wpłynął do nich donos na pewnego wójta. Miał on zająć się budową boiska wraz z budynkami użytkowymi. No i ktoś zgłosił do departamentu, że jeden z powstałych budynków... zniknął. Tak z dnia na dzień. Był, a teraz go nie ma.
Najlepsze jednak okazało się tłumaczenie wójta: budynek zabrał huragan.
Nie wiem, co jest straszniejsze, myśl, że tacy ludzie są u władzy, czy obawa przed tym, że ten budynek wciąż może szybować po naszym polskim, pełnym huraganów niebie.
Lublin i okolice.
Ocena:
529
(595)
Komentarze