Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21386

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam wszystkich piekielnych ;)
Jako że modne teraz stały się historie o petardach, przypomniałam sobie pewne niezbyt miłe zdarzenie. W mojej parafii co roku w kwietniu jest odpust, gdzie stoją stragany ze słodyczami, zabawkami, no i oczywiście petardami. Gdy miałam 9 lat, koleżanki wyciągnęły mnie na watę cukrową. Chcąc dostać się do kościoła, musiałyśmy przejść przez małe blokowisko(w sumie 6 2-piętrowych bloków), gdzie stało mnóstwo słupów do wieszania bielizny. Grupa 3-gimnazjalistów bawiła się petardami. Chłopacy wsadzali te petardy(bagatela, 16-20 cm)do tych słupów, zapychali piaskiem i kamieniami. Huki były potwornie głośne. Postanowiłam z koleżankami, że przy kolejnym wybuchu kucniemy i zatkamy uszy dłońmi. Jakieś 20 metrów od tego słupa przykucnęłyśmy. Walnęło porządnie, aż zatrzęsły się szyby. Gdy już wstawałam, byłam zwrócona lewą stroną ciała do słupa. Nagle zobaczyłam pocisk-rozżarzony do białości kamień, który uderzył mnie w lewe ramię. Krew się polała, sąsiedzi wychylili się z okien, koleżanki i chłopcy pobledli. Dziś mam bliznę 2x6cm i traumę. Facet, który sprzedał małolatom petardy później żałował i już nie sprzedawał tego u mnie w parafii. Po roku nie było ani grama jakiegokolwiek materiału wybuchowego. Ale później znowu zaczęli sprzedawać, a ja boję się wtedy wychodzić z własnego pokoju.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 30 (160)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…