Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21526

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia przydarzyła się znajomej w zaawansowanej ciąży, pomiędzy 8 a 9 miesiącem. Miała już brzuch jak balon i ciężko jej było się schylać.

Spacerowała po mieście i rozwiązał jej się but, a że akurat przechodziła w pobliżu ławeczek, przystanęła żeby go zawiązać i nogę z rozwiązanym obuwiem oparła o ławkę, bo przecież nie mogła się schylać. Traf chciał, że akurat przechodzili tamtędy Strażnicy Miejscy, dość młoda kobieta i facet. [K]Kobieta zwróciła się do [Z]Znajomej:

[K]: Oj, będę musiała wypisać mandacik za niszczenie mienia publicznego.
[Z]: Jakiego niszczenia?
[K]: Nie wolno stawiać nóg na ławce. W ten sposób niszczy pani tą ławkę.
[Z]: Ale proszę pani, nie stawiam przecież celowo, tylko opieram, poza tym jestem w zaawansowanej ciąży i inaczej nie mam możliwości zawiązać buta, a ta ławka i tak nie jest w najlepszym stanie.
[K]: Tak, bo właśnie tacy jak pani ją niszczą! Dokumenty proszę! Od mandatu się pani nie wywinie!
[Z]: Proszę na mnie nie krzyczeć. Odmawiam przyjęcia mandatu, nie zrobiłam nic złego.
[K]: I jeszcze się taka idiotka kłóci!
[Z]: Proszę mnie nie obrażać. Mam prawo nie przyjąć mandatu.

Kobieta zaczyna bluzgać i nerwowo wypisywać mandat. Facet obok nie wie co ze sobą zrobić. Znajoma uśmiechnęła się do niego i powiedziała:

[Z]: Niech pan uspokoi koleżankę, a ja wrócę do robienia zakupów. Złość nie jest wskazana w moim stanie.

I nie zwracając uwagi na strażniczkę, poszła pogodnie przed siebie.

ulica

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 736 (788)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…