Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21551

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Znów "cukiereczek" z Tesco.

Pracuję z mnóstwem ludzi, oczywiście bardziej znani są mi kasjerzy.Ze wszystkimi żyję w dobrych stosunkach, co jest dziwne bo jestem osobą dość wybuchową jak na osobę która ma niecałe metr sześćdziesiąt wzrostu, i niecałe pięćdziesiąt kilo i nigdy nie byłam szczególnie uwielbiana. W tym wypadku po prostu jeszcze nikt mi nie podpadł na to by mnie znienawidzić do szpiku kości.
Jest tylko jedna osoba, z którą się po prostu nie trawimy. To znaczy - ja nie trawię jego i on mnie (bo za często zwracam mu uwagę!) ale jakoś mu to nie przeszkadza w uprzykrzaniu mi życia.
Takie to chłopię tępe, co nie raz mówił że matka mu wróżyła przyszłość na kasie w Tesco, uważając to za doskonały dowcip. No to wywróżyła...
Z drugiego końca hali potrafił wydzierać paszczękę: "Yoko! Jaki jest kod na...?" a kiedy nie odkrzykiwałam- bo co będe się nadzierać- krzyczał coraz głośniej, dzięki czemu robiłam się czerwona ze złości, i produkty które akurat kasowałam czasem zostały po prostu "miażdżone" moją ręką.
Chłopię to także upatrzyło sobie moją kawę. I mój kubek, który potem zastawałam uświniony, gdzieś gdzie leżeć nie powinien.
Dodatkowo wypierał się tego, chociaż koleżanki miliony razy zwracały mu uwagę. Nie mamy tam szafek na klucze, a codziennie nie będe wozić ze sobą kubka, kawy, i całej reszty w jedną i drugą stronę. Rozważałam już w tajemnicy kupienie arszeniku, albo czegoś, co raz na zawsze załatwi tego tępaka.
Zapomniałabym: Chłopię to strasznie się leni. Kiedy tylko poczuje "zew wolności", nagle znika, tłumacząc się że ma "przerwę". Wtedy jak kamień w wodę, można szukać... i nic!
Na nic tłumaczenia, że to okres przedświąteczny - tydzień przed Świętami, ludzie zjeżdżają się, pieklą, że tak mało wolnych kas, że ciągle coś, wiadomo jak ludzie bywają po prostu upierdliwi byleby tylko się wyżyć na kimś za wszelkie świąteczne niepowodzenia.
Wszyscy starają się wszystko ułatwić, ale nikt się nie rozdwoi.
Po kolejnym usłyszanym :"tutaj to wszyscy leżą, trzy kasy wolne..." dotarło do mnie co się stało- trzy kasy wolne, kiedy powinno być ich cztery? To było do przewidzenia, nasz mały ptaszek ma "zasłużoną przerwę" bo przecież "on tu najciężej zasuwa no to mu się należy" - a kiedy ostatnio miał coś przenieść przez parę metrów, zrzucił to na dziewczynę z kasy obok, która niedawno dowiedziała się że jest w ciąży, co niestety przed pracodawcą trzeba ukrywać.

Wkurzyłam się, zamknęłam kasę, ludzi posłałam do sąsiedniej. Pomęczyć się przez chwile mogli. Poszłam na zaplecze. Co widzę?
Mojego "ulubieńca", nie dość że rozmawiającego przez telefon, to jeszcze rozwalonego na krześle, z nogami na blacie, z moim kubkiem w ręce.
-No, skarbie... tak, mam przerwę. Jasne że mi nie dali, sam się wymknąłem... Nie jestem na Twitterze, więc skąd miałem to wiedzieć? Teraz jesteś na hali? Naprawdę? Na pewno nie jest tak źle jak to wygląda, poradzą sobie beze mnie. Bądź w łazience za pięć minut.

Tak. dokładnie - kiedy ja, i moje koleżanki w tym jedna zasuwałyśmy i użerałyśmy się z tymi Świątecznymi Potworami, które ciągle narzekają, on załatwiał sobie wyjątkowo romantyczne schadzki w łazience.

Podobno mój krzyk było słychać aż przy kasach.
Końcowo stanęło na tym, że teraz ani ja, ani to głupie chłopię nie mamy w czym pić herbaty, bo kubek uszkodził się, kiedy chybiłam - zamiast w jego głupi łeb, trafiłam w ścianę.

tesco znów.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 217 (347)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…