Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21562

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem mamą 9cio miesięcznej Majki. Z moim partnerem, ojcem małej żyjemy bez ślubu ponieważ nie czujemy potrzeby posiadania "papierka". Jako że ja narazie nie mogę podjąć pracy bo zajmuje się córką a pracuje tylko Piotrek nie stać nas narazie na wynajęcie mieszkania a o zakupie takowego nie wspomnę. Jedynym wyjściem z sytuacji było zamieszkanie razem z naszą córeczką u rodziców mojego lubego ponieważ mają oni duże mieszkanie. Jego matka od samego początku naszej znajomości była przeciwna naszemu związkowi. Spytacie dlaczego? A dlatego, że ona wymarzyła sobie inną kobietę dla swojego ukochanego synka. Ja dla niej jestem za brzydka, za gruba i oczywiście za biedna bo moi rodzice nie mają willi z basenem tylko skromne dwupokojowe mieszkanie.

Więc wprowadziłam się do Piotrka bodajże w 5 miesiącu ciąży. Mieliśmy do dyspozycji dosyć przestronny pokój. Jako że od samego początku zdecydowaliśmy się, że będziemy się sami żywić kupiliśmy sobie lodówkę i wstawiliśmy ją do "naszego" pokoju. Do porodu obyło się bez większych spięć. Przełom nastąpił gdy luby mój stracił pracę i stanęliśmy przed wyborem zostania w kraju i klepaniem biedy a wyjazdem Piotra do pracy na Wyspy na okres kilku miesięcy (my miałyśmy do niego dołączyć gdy już trochę popracuje i wynajmie jakiś kąt). W tym czasie gdy Piotr byłby za granicą ja miałabym z Młodą zamieszkać u moich rodziców. Matce Piotra się to nie spodobało ponieważ twierdziła że u moich rodziców nie ma warunków do tego żebym mogła tam zamieszkać z małym dzieckiem. Skąd ten wniosek? A no stąd że ona uważa że jak ktoś jest biedniejszy od niej to napewno nie dba o porządek. Między mną a nią wybuchła wtedy wielka kłótnia... Nie przytoczę dialogów bo ich nie pamiętam ale usłyszałam wtedy od niej wiele nieprzyjemnych słów. Ja nie byłam jej dłużna i przypomniałam jej wtedy jak gadała jak byłam jeszcze w ciąży, że Piotr cudzego bachora nie będzie wychowywał bo to napewno ciążą z gwałtu. Nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. Po tej kłótni ( a było to tydzień przed Wielkanocą) wyprowadziłam się z małą do moich rodziców. Jakoś tydzień po świętach jednak mnie przeprosiła i postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Niestety sielanka nie trwała długo ponieważ lofrze(tak ją po cichu nazywam) nie podobał się sposób w jaki sprzątam, układam ubrania w szafie więc pod moją nieobecność wchodziła nam do pokoju i sprzątała po swojemu. Należy ona do ludzi którzy lubią siać i rozpowiadac plotki więc wszyscy wszystko o mnie wiedzieli. Nieraz przez nią płakałam... Wykańczała mnie psychicznie. Jakoś na początku grudnia poszła do przychodni zdrowia i zgłosiła, że moje dziecko jest zaniedbane czego konsekwencją była moja wizyta w owej przychodni żeby przebadać małą. Oczywiście wszystko było ok. 2 tygodnie przed świętami wyrzuciła mnie z domu tylko dlatego że kazałam jej wyjść z naszego pokoju bo gadała mi że niedbam o Majke, że jest za chuda, że chodzi brudna bo powinnam ją przebierać za każdym razem gdy ma chociaż plamke.

Dopiero u rodziców powoli odzyskuje spokój psychiczny...

2 małe wsie w południowej polsce

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (312)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…