Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21564

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ta przydarzyła mi się w Piątek tj. 23 Grudnia. No więc..

Jak wiemy tego dnia, wszyscy przygotowania do świąt dopinali na ostatni guzik. Akurat wtedy musiałem pojechać po ekogroszek, żeby podczas spędzania jedynego w swoim rodzaju dnia z rodziną, nie zrobiło się nam nagle zimno :)
Podpiąłem przyczepkę odpaliłem silnik, pojechałem, załadowałem, zapłaciłem. Wracam!

Mieszkam koło kościoła, stoi on przy uliczce (nazwijmy ją piekielną), która jest pod sporym nachyleniem.
O tej porze, o której wracałem, ludzie akurat byli u spowiedzi, jako że w moich rejonach pobożnych ludzi nie brakuje, to było ich bardzo dużo.
Jak nie trudno się domyślić, było również dużo aut zaparkowanych wzdłuż tej nieszczęsnej uliczki, zarówno po jednej jak i po drugiej stronie. Tak, że przejazd był możliwy tylko przez jedno auto.

Skręcam w tą piekielną, ścisk był niesamowity, moje lusterka samochodu mijały inne dosłownie o milimetry.
Więc jadę sobie ulicą pod GÓRKĘ załadowany ćwierć toną ekogroszku i z naprzeciwka widzę jak jedzie polonez, a w nim stary dziadek.
Myślę sobie, któreś z nas musi ustąpić i na pewno to nie będę ja, gdyż nie mam możliwości jakiegokolwiek manewru z przyczepką w takiej ciasnocie. Jadę do przodu, złudnie licząc na to, że dziadek w końcu zreflektuje i zobaczy, że jadę załadowany, ale nie... dziadyga brnie do przodu. Ja się zatrzymałem i czekam na rozwój wydarzeń, a on już jest jakieś 1m od mojej tablicy rejestracyjnej. Wtedy sobie uzmysłowiłem że mój powrót do domu troszkę się przedłuży.

Normalnie wyszedłbym z samochodu i porozmawiał jak cywilizowany człowiek i dał delikatnie do zrozumienia, że ja nie dam rady, ale jak już wcześniej wspomniałem, ścisk był tak duży, że nawet wyjście z auta było niemożliwe. Więc czekam...
Dziadek zaczął wymachiwać rękoma we wszystkie strony świata, coś gadał pod nosem, pewnie jaki to ja zły i niewychowany, bo nie chce starszemu ustąpić.

W między czasie od strony piekielnego dziadka nadjeżdża kolejne auto, też chwilę postało, w końcu jakimś cudem jego kierowca wygramolił się z auta, może dlatego że to był Nissan Micra. Podchodzi do Jaśniepana i komunikuje mu, że ja nie mam jak wycofać i żeby to on cofnął te kilka metrów (był tam parking, który i tak był zapełniony, chodziło to aby dziadek cofnął na wjazd na ten parking) i mnie puścił. Jednak Piekielny nie wyraził na to chęci.

Postanowiłem więc że podniosę ciśnienie staremu. Zgasiłem silnik i światła. Zobaczyłem jak jego twarz przybiera kolor czerwony. Haa, udało się... Jednak niedługo trwała ta chwila, gdyż dziadek zrobił to samo - zgasił silnik. Wtedy to ja już zacząłem być solidnie wk...iony, bo jeśli bym mógł ustąpiłbym staremu dziadowi! Mam lepsze rzeczy do roboty niż użeranie się z takimi ludźmi.
Po chwili przypomniałem sobie przepisy ruchu drogowego, które jasno określają kto ma pierwszeństwo w takiej sytuacji. Odpowiedź jest prosta :) JA! Ale sobie myślę, że ta informacja powinna być u Piekielnego w głowie, a nie u mnie.

Postanowiłem dać popalić dziadydze!
Odpaliłem silnik, walnąłem w przód poloneza, a że miałem orurowanie z przodu, więc nie bałem się, że uszkodzę samochód.
Zdziwiłem się troszku gdy zobaczyłem jak zderzak poloneza odpada wraz z moim cofaniem. Nie ukrywam, przeraziłem się trochę.
W międzyczasie zaczął robić się korek. Dziadek gdy zobaczył co się stało, zadzwonił na policję.
Policja przyjechała po 5 min. O dziwo, nieoznakowany radiowóz jak później zdążyłem zauważyć (pewnie byli w pobliżu).

Skończyło się na tym, że dziadek dostał 250zł i 6 punktów za spowodowanie kolizji drogowej i dodatkowe 50, za brak dowodu rejestracyjnego. :)

Bieszczady

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 744 (880)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…