Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21571

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O znieczulicy ludzkiej.
Historia dzisiejsza. Jako, że święta w kościele było ludzi więcej niż zwykle. W takim tłumie zawsze ktoś zasłabnie, zrobi mu sie duszno itp. Tym razem sprawa była poważniejsza. Pewien mężczyzna dostał zawału. Rodzina przerażona, nie wie co robić. Wynoszą mężczyznę na dwór. Przychodzi jakaś kobieta i zapłakana prosi moją siostrę o pomoc w znalezieniu jakiejś pielęgniarki w kościele. Ludzie podpowiadają, że tam pod schodami jedna stoi. Moja siostra podbiega, przedstawia sprawę, pyta się kobiety czy jest pielęgniarką. Ta stanowczo zaprzecza, i tu odzywa się mężczyzna stojący obok niej, jak się okazało jej mąż: No kochanie przecież ty jesteś pielęgniarką. No idź proszę pomóż. Potrzebują tam pomocy. Kobieta łaskawie poszła. Moja siostra w szoku. Jakim trzeba być człowiekiem, aby odmówić pomocy? I to jeszcze pielęgniarka? Do tego w kościele (nie kwestionuję jej wiary, ale jej zachowanie chyba się mija z zasadami chrześcijaństwa). Potem dziwić się, że wszyscy narzekają na służbę zdrowia.

Kilka słów: Karetka była wezwana w pierwszej kolejności, ale mieszkamy w bardzo małym mieście, więc karetka musiała przyjechać z miasta oddalonego o 30 km. Próbowali go reanimować na początku najbliżsi, ale facet umierał więc zaczęto szukać bardziej fachowej pomocy. W mieście każdy siebie zna, więc wiedzieli, ze lekarza nie ma żadnego, ale za to pielęgniarek było kilka, chyba lepiej zapytać je o pomoc niż stać i bezradnie czekać na karetkę, prawda?
A co do udzielania pomocy i prawa z tym związanego: myślicie, że rodzina myślała w ten sposób, że pielęgniarka nie pomoże, bo ma takie kompetencje, a lekarz inne? Oni byli w szoku, a chyba każdemu pielęgniarka kojarzy się z kimś kto pomocy udziela, tak więc ją o to poprosili.

kościół

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (251)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…