Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21617

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po przeczytaniu historii http://piekielni.pl/21614 postanowiłam i ja podzielić się swoim psychofanem.
Posiadam, jak zapewne większość z Was, gg. Ot zwykły komunikator do porozumiewania się ze znajomymi. Kiedyś, gdy siedziałam "na widoku" napisał do mnie pewien NN, ot tak porozmawiać, bo wieczór nudny. Porozmawiać mogę czemuż by nie? Pierwsza rozmowa przebiegła na prawdę miło. Na drugiej NN, zaczął sobie śmielej poczynać, pytając o moje fantazje seksualne - nie jestem pruderyjna, późno było, jesteśmy dorosłymi ludźmi, o takich sprawach można pogadać (jeszcze wtedy byłam wolna, ale już wtedy gadałam z Lubym, ale nawet przez myśl nie przyszło, że Luby to Luby)- i się zaczęło. Nachalne namawianie do spotkania w bardzo konkretnym celu (nie zamierzałam na takowe się udać, choćby dlatego, że wciąż byłam jeszcze wtedy dziewicą, a propozycja zapłaty za nie była dla mnie niczym policzek). Im ja bardziej odmawiałam, tym on wkładał większe wysiłki w namawianie mnie. Bo żona go nie rozumie, jest z nią tylko dla dziecka, ożenił się bo wpadli (chyba chciał mnie wziąć na litość, ale nie ze mną te numery Bruner, dla mnie takie coś jest niczym czerwona płachta na byka), nie podziałało, komplementy też nie (serce już zdążyłam oddać Lubemu), propozycja pieniędzy tym bardziej (za przeproszeniem nie jestem pierwszą, lepszą dzi*ką, a dokładnie tak się wtedy poczułam). Zaczęłam straszyć policją, Lubym i kumplami - nie zdało rezultatu, blokowanie numeru - pisał z innego (ja numeru z kilku różnych przyczyn nie mogłam zmienić) i tak w koło Macieju. Zaczęłam bywać tylko i wyłącznie na "niewidoku", ale cholera dlaczego to ja mam się ugiąć przed padalcem?? Po okresie ciszy kiedy to siedziałam sobie radośnie niewidoczna dla innych, mając nadzieję, że o mnie zapomniał, ponownie zaczęłam wchodzić na widok publiczny i od nowa się zaczęło. Nawet głupoty w stylu, że jestem w ciąży z Lubym (nie byłam), odpowiedział, że to super bo...nie będzie się martwił, że z nim wpadnę i nie będziemy musieli używać gumek!!
Sprawa wylądowała w końcu na policji, ale jakoś nie kwapili się do pomocy, bo przecież nic mi nie zrobił, a, że pisze, że chciałby mnie przelecieć, to tylko powinnam się cieszyć, że mam takie powodzenie (o.O). Po jakimś czasie przyszło zawiadomienie o umorzeniu postępowania, z powodu (chyba) nie wykrycia sprawcy...
Już nie pamiętam jaki to widok żółte słoneczko, zamiast białego z różowymi promyczkami...

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 34 (254)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…