Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21712

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tata po 22 latach emerytury, postanowił powrócić do tzw. aktywności zawodowej.
Założył z swoim bratem firmę, zajmującą się elektryką: od napraw, pomiary i budowę instalacji, aż do dokumentacji wszelakiej. Tata z racji swojego wieku nie podejmuje się obsługi Worda i programów potrzebnych do stworzenia dokumentacji, więc zadania związane z obsługą komputera spadły na mnie. Na elektryce się nie znam(znaczy znam się tyle ile muszę), aczkolwiek wypisanie protokołów i tworzenie obrazków w Paincie nie wymagają ode mnie zbytniego wysiłku .
( teoretycznie obrazki te powinny być tworzone w programach dla elektryków-ale wujek stwierdził, że skoro potrafię stworzyć skomplikowany obrazek elektryczny w Paincie , to po co ma wydawać kasę na jakieś programowe cuda.)

Tyle w ramach wstępu.

A teraz zabawne sytuacje z rodzinnej firmy:

Tata dostał zlecenie wykonania dokumentacji dla Pana J. W tym samym momencie dostał też wezwanie do pracy w terenie, więc kazał mi stworzyć kilka protokołów i obrazków dla Pana J.
(Pan J. jest specyficzny, mimo że sam jest elektrykiem nie umie obsługiwać miernika, nie wie jak tworzy się dokumentacje i w ogóle o elektryce nie wie nic)
Pan J. przyjechał podać mi dane potrzebne do wypełnienia protokołów i szablon rysunku elektrycznego.

Pan J- A tata jest?
Ja-nie ma, będzie za godzinę.
Pan J- Ale, ale… to jak mam mu podać dane?
Ja- proszę podać mi.
Pan J- no więc, Uziomy… nie to nie ma sensu bym Pani to tłumaczył. Co Pani może wiedzieć o elektryce?
Ja- nie wiem nic, ale dane na kartce umiem zapisać.
Pan J- no tak. A maturę Pani ma?
Ja- Mam , powiem Panu w sekrecie, że obecnie studiuje.
Pan J-a co? Bo tata mówił, że coś na f, po czym się jest księdzem.
Ja- Studiuję Filozofię, po tym się nie jest księdzem.
Pan J- ano tak to po Filologii się jest.

To jeszcze nic. Po godzinie Pan J. wrócił po dokumentację, którą ojciec w biegu między jedną pracą a drugą, zdążył podpisać. Moja kolejna rola polegała na przekazaniu papierów i odebraniu funduszy.

Ja- Proszę sprawdzić czy wszystko jest.
Pan J- nie ma ksera dokumentacji miernika
Ja- to zeskanuje.
Pan J.-ale jak?
Ja- na skanerze, a później wydrukuje.
Pan J.-Kobita na pewno nie wie jak takie ustrojstwa działają.

W tym momencie wrócił mój ojciec i nie widząc Pana J. woła do mnie:
Ojciec- oddałaś Panu J. te dokumenty co zrobiłaś?
Na co Pana J. zamurowało.

Druga historia z Panem J.
Tata zgodził się pożyczyć Panu J. miernik. Miernik kosztuje coś około 6000 złotych, no więc tata wolał się upewnić, że Pan J wie jak dany sprzęt działa. I w sumie dobrze, że tata sprawdził umiejętności Pana J, bo Pan J. nie wiedział jak włączyć miernik, a o jego użytkowaniu i odczytywaniu wyników nie wspomnę.

Ostatnia historia

Zdarza mi się również odbierać telefon służbowy taty. To jedna z rozmów.
Ja-Tak słucham?
Pan- Jest Pan Stanisław?
Ja- Chwilowo jest zajęty, ale zajmie mu to chwilę. Poczeka Pan?
Pan-Poczekam. A ile Pani ma lat, bo taki młody głos Pani ma.
Ja- 22
Pan- A Pan Stanisław?
Ja- 61
Pan- I Pani nie wstyd tak przez łóżko pracę sobie załatwiać?
Ja- krzycząc do taty- Tato jakiś Pan do Ciebie!
Pan- A to jednak niektóre pracę mają po znajomości a nie przez łóżko.

rodzinna firma

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (237)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…