Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21788

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Witam

Piekielnymi zaczytuje się od jakiegoś czasu do, nie raz późnych, godzin nocnych. Każdy z piszących miał w swej przygodzie z tym portalem moment, gdy czara goryczy się przelewała i człowiek postanawiał sam coś opisać. Słowem wstępu, studiuję w pewnej sławnej uczelni, która szczyci się tym, że mój wydział okrzyknięto najlepszym w tej dziedzinie w Polsce, zaś mój padre jest stolarzem, konkretniej na co dzień jeździ po różnych ludziskach i montuje mebelki. Dziś właśnie sypnę garstką kwiatków opowiedzianych przez ojczulka, które zdarzały mu się na montażach, a które zważyły mi krew we wszystkich tętniczkach.

1. Każdy kto nosił kiedyś meble wie, że dziadostwo wtachać na 4 piętro jest ciężko. Jak dziadostwo waży i mierzy dużo więcej niż dajmy na to pralka frania, nabiera przyczepności do wszystkiego wokół to jest: a tu rękę trochę zmiażdży, na stópkę spadnie, ob piszczel zahaczy i takie inne sprawy. Zabawa się zaczyna jak ustrojstwo się nosi po mieszkaniu, czasem się niestety zdarza, że jak mebel spory, gdzieś się nim trzepnie, zawadzi itp. Padre z kolegą wnosili raz kawałek jakiejś szafki i w przedpokoju sru... Zadarła się tapeta... No nic nie poradzisz, takie sprawy są na porządku dziennym. Ojciec woła właścicielkę, uczciwie pokazuje, że jest zadarcie wielkości kciuka. Babka z tekstem -a Panie, Pan się nie przejmuje, my i tak będziemy tapetować. Ojciec ramionami wzruszył, a róbta co chce ta. Pani się wyewakuowała do izb dalszych, ojciec w łapę sylikon, wycisnął kroplę na palec, dziadostwo zasmarował, przygładził, cud malina. Zrobili co ich, pojechali do zakładu. Na drugi dzień szef ojczulka odbiera telefon. Dzwoni Pan ksionżę, wielmoża, właściciel rzeczonego mieszkania z tak zwaną ,,mordą,, że on niniejszym żąda pokrycia kosztów tapety, że cytat ,,robole,, zniszczyli, że bida z nędzą, i ogólny karmagedon. Boss mego padre człowiek znający już ludzi, pojechał do mieszkania rzeczonego Państwa obejrzeć zdewastowaną tapetę. Właściciele 15 minut bezskutecznie szukali miejsca gdzie ojciec zarwał tapetę, szef się pośmiał i wrócił ubawiony do zakładu. Pazerność ludzka i tyle.


Razu pewnego padre mój kochany montował u Państwa ,,co to nie my,, Gadka szmatka, nawet miło się konwersowało, gdy temat zlazł na dzieci. Pani ważna opowiada gdzie jest pociechy w świat uleciały, dumny mój vater zgodnie z prawdą odpowiada, że córka na Medyku w Białymstoku studiuje. Pani coś zagdakała po czym wyfrunęła do pokoju obok gdzie przebywał jej małżonek po czym oznajmiła ślubnemu z jadem w głosie -Patrz, zwykły robol, a córka na medyku studiuje...

Mam nadzieję, że gdzieś babsztylu to czytasz. Oznajmiam Ci co następuje. Czasy gdzie studiowali tylko zamożni dawno minęły, teraz, żeby gdzieś dojść trzeba mieć w przede wszystkim w głowie, a nie w kieszeni. Mój ojciec jest świetnym fachowcem, a to, że jego na studia nie było kiedyś stać, bo miał bardzo, ale to bardzo ciężkie dzieciństwo, nie znaczy, że możesz go obrażać. Padre sobie żyły wypruwał, żebym miała lepiej od niego i jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek powie przy mnie, że osoba pracująca fizycznie to zwykły robol, uprzedzam... Wykopie dół i wapnem zaleje!

Szanujcie zwykłych ludzi, którzy przychodzą do waszego mieszkania i świadczą różne usługi, bo człowiek, który u was robi może być świetnym profesjonalistą w swojej dziedzinie, który mimo, że ma na sobie brudne robocze ubranie, często zarabia, może i potrafi więcej niż wy.

Białystok i okolice

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (296)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…